Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lublin: Przegląd stadionów na początek sezonu piłkarskiego

Kamil Balcerek
Karol Wiśniewski
Jeśli ktoś wpadłby na pomysł otworzenia piłkarskiego skansenu, Lublin byłby dla niego wymarzonym miejscem. W naszym mieście wszystkie stadiony piłkarskie zarządzane przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji przypominają ruiny. MOSiR wstydzi się swoich obiektów do tego stopnia, że nie umieszcza ich na stronie internetowej. A to chyba najlepiej mówi o ich kondycji...

W Lublinie w piłkę nożną gra siedem zespołów seniorskich, rozrzuconych od drugiej ligi do klasy B i kilkadziesiąt drużyn młodzieżowych. W mieście jest natomiast pięć stadionów (czterema zarządza MOSiR), na których można rozgrywać mecze, do tego kilka boisk. Niby wszystko powinno być w porządku, niestety, nie jest...

Tylko jeden obiekt spełnia wymogi drugoligowe, jest nim stadion przy Al. Zygmuntowskich 5 wybudowany, uwaga - w 1961 roku. Od tamtego czasu niewiele się zmienił. Poza tym, że wysłużone ławeczki zastąpiły krzesełka i dobudowano krytą trybunę, jeśli tak można nazwać tego popularnego "blaszaka".

Ten obiekt był nie tak dawno areną pożegnalnego meczu Adama Piekutowskiego i stał się obiektem drwin. Komentujący spotkanie dla Canal+ Kazimierz Węgrzyn (grał w Motorze w sezonie 1986/87) zapytany czy pamięta lubelski obiekt, odparł. - W zasadzie nic się nie zmieniło. Później przyszedł czas na refleksję. - Przepraszam, zegar jest inny - dodał.

Prawdziwy dramat zaczyna się jednak, gdy wejdzie się na płytę boiska. - Z przykrością muszę stwierdzić, że jest ona uważana za najgorszą w całej lidze - przyznaje Stanisław Sachajko, sekretarz LZPN. Zarządca obiektu od lat nie potrafi poradzić sobie z odpowiednim przygotowaniem murawy, która wygląda jak kartoflisko. Tak jest co roku. Jest to o tyle dziwne, że nawet niektóre zespoły z klasy A mają lepiej przygotowane boisko od Motoru.

Jednym z takich przykładów jest Sygnał, który korzysta ze stadionu przy ul. Zemborzyckiej, także zarządzanego przez MOSiR. Tam murawa jest w przyzwoitym stanie, ale o samym obiekcie też można powiedzieć niewiele dobrego. Pomimo kilku kosmetycznych poprawek i wielkiej pracy wkładanej przez pracowników klubu, niewiele się tam zmieniło od lat 60., kiedy oddawano go do użytku.

Jeszcze większy wstyd ogarnia kibica, gdy zajrzy na ul. Kresową. Kiedyś tętniący życiem obiekt, jest chyba największą stadionową ruiną w Lublinie. Nierówna murawa, sypiące się trybuny i obskurne szatnie. Obiekt dobrze się jednak sprawdza jako targ, który systematycznie odbywa się na jego koronie. I chyba lepiej, żeby taką funkcję pełnił. Do rozgrywania meczów się nie nadaje.

Ostatnią "perełką" MOSiR jest Lublinianka, czyli obiekt przy ul. Leszczyńskiego, który do miejskiego gospodarza trafił w minionym roku. - Szatnie jeszcze jakoś wyglądają, ale trybuny i murawę w lepszym stanie mają zespoły z klasy A - mówi Stanisław Czekalski z Lublinianki.

Kondycja lubelskich obiektów nie tylko skutecznie odstrasza kibiców od chodzenia na mecze piłkarskie (z tego powodu zmniejszają się dochody klubów). Utrudnia też klubom pozyskiwanie nowych sponsorów. A przecież w tych miastach, gdzie oddano do użytku nowe obiekty piłka nożna od razu wskoczyła na wyższy poziom, a trybuny zapełniły się miłośnikami futbolu.

Najgorsze jest jednak to, że w najbliższym czasie to się nie zmieni. W planie jest co prawda przebudowa Sygnału, a prace nad nowym stadionem przy ul. Krochmalnej mają się skończyć w 2013 roku. Do tego czasu piłkarze muszą jednak grać na tym, co mają i wstydzić się lubelskich obiektów, które choć stare i zaniedbane nawet na zabytki się nie nadają.

- Przyznam, że nawet się nie zastanawialiśmy nad tym, czy stadiony można wpisać na listę zabytków. Nie są to jakieś osiągnięcia architektoniczne, a cechuje je tylko to, że są stare - mówi Jadwiga Jamiołkowska, lubelski architekt.

Jeśli tak, to może znaczyć tylko jedno. Przed naszymi obiektami nie ma już żadnej przyszłości.

***
Mariusz Szmit, dyrektor MOSiR:- Lubelskie stadiony nie są obiektami, którymi moglibyśmy się chwalić. Staramy się regularnie przeprowadzać prace remontowe, ale ze względu na szczupłe środki na ten cel i wiek obiektów nie jest łatwo. W planie jest budowa nowego stadionu i przebudowa Sygnału. Nad przyszłością pozostałych obiektów trzeba się zastanowić.

Marian Rapa, prezes LZPN: - Od dłuższego czasu niewiele się robi na lubelskich obiektach. Pewne prace podejmowano, ale to wszystko kropla w morzu potrzeb. Przed obecną władzą naprawdę sporo pracy, bo trzeba nadrobić kilkudziesięcioletnie zaległości. Praktycznie wszystkie stadiony w mieście są w jednakowym stanie, zupełnie nieprzystającym do obecnych czasów i wymogów.

Andrzej Frączkowski, były dziennikarz sportowy: -Jestem pewnie jednym z nielicznych, którzy pamiętają lata budowy naszych stadionów. Wychowałem się na Lubliniance, później zabierałem tam dzieci. Teraz bałbym się wziąć dziecko na taki obiekt. Tak to wygląda obecnie. Kiedyś Lublin mógł się pochwalić stadionami, tętnił życiem. Jak jest teraz, każdy widzi.

Kazimierz Persona, prezes Sygnału Lublin:- Jako lublinianin ze smutkiem obserwuję, jak wszystkie stadiony popadają ruinę. Szkoda, że młodzież musi trenować w takich warunkach. Na naszym obiekcie były wykonywane tylko bieżące remonty. Ostatnio wymieniono kotłownię, okna w klubowym budynku i dach. Coś drgnęło, ale to wszystko mało. Powiatowe miasteczka mają ładne obiekty. U nas niestety takich nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski