- Ogarnęła mnie złość. Brat od lat znęcał się nade mną psychicznie, wyzywał - tak oskarżona mówiła na pierwszej rozprawie o incydencie z 22 maja 2017 roku. W piątek została skazana na siedem lat więzienia. W poczet kary zaliczono jej okres zatrzymania i aresztu tymczasowego.
Wyrok nie jest prawomocny.
Sąd przypomniał, że Dorota P. w chwili ataku na brata znajdowała się pod wpływem alkoholu, a rodzeństwo było w konflikcie. W czasie pierwszych przesłuchań kobieta mówiła, że dźgnęła brata, żeby zabić. Tłumaczyła, że chciała mieć w końcu spokój.
To świadkowie odciągnęli rodzeństwo od siebie i odebrali kobiecie nóż. Ostatecznie rany jej brata nie zagrażały życiu. - Jedynie specyficzny kąt ostrza spowodował, że obrażenia nie okazały się bardziej groźne - mówiła w piątek sędzia Aleksandra Machel-Dzik.
Obrona Doroty P. myśli o apelacji. - Nie zgadzamy się z kwalifikacją czynu, czyli usiłowaniem zabójstwa. Brat nie żywi urazy. Na pierwszej rozprawie rodzeństwo wpadło sobie w ramiona - mówił w piątek po wyjściu z sali sądowej adwokat Łukasz Szyszkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?