- Ostatnio jakaś para przyniosła dwa wielkie worki butelek. Pojemnik i tak kipiał, więc wydał z siebie tylko smutny sygnał, że jest pełny. Rozwścieczona dziewczyna, niewiele myśląc, zaczęła kopać w urządzenie, klnąc przy tym okropnie. W końcu wściekła para rzuciła worek śmieci na ziemię i wyszła ze sklepu - wspomina Marek, pracownik salonu jednej z sieci komórkowych w E. Leclerc przy ul. Turystycznej.
W takich sytuacjach nerwy nam nie pomogą, tylko obsługa sklepu, którą należy wezwać, aby opróżniła urządzenie. W hipermarkecie E. Leclerc przy ul. Zana worki w automacie wymienia się nawet dziesięć razy dziennie. - A wystarczyłoby odrobinę zgnieść butelki i puszki, które wrzucamy. Byłoby mniej kłopotu - radzą pracownicy sklepu.
W ciągu kilku miesięcy dwa automaty zebrały łącznie 57 223 opakowania po napojach. Wśród nich są butelki Wiesława Tarachy.
- Nie wyrzucam ich już do kosza, tylko skrzętnie je segreguję i oddaję. W lecie zdarza się, że przyjeżdżam z butelkami nawet trzy razy w tygodniu - zapewniał pan Wiesław, wrzucając spokojnie do automatu ok. 20 butelek, jedną po drugiej. Dwóch naraz nie można. Specjalny skaner musi sprawdzić pojedynczo, wszystko co wrzucamy. Przy okazji liczy, ile pojemników w nim ląduje. Nie martwmy się, nie oszuka nas.
- Codziennie obserwuję tego samego mężczyznę, który po każdej wrzuconej puszce drukuje paragon. I tak 30-40 razy. To bardzo nieekologiczne marnować tyle papieru. A wystarczyłoby spokojnie poczekać i wydrukować jeden kwit - dodaje Marek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?