Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lublinianin oskarża duchownego o molestowanie i dwukrotny gwałt

Agnieszka Kasperska
archiwum/zdjęcie ilustracyjne
34-letni dziś Piotr, mieszkaniec Lublina, domaga się zadośćuczynienia od księdza, emerytowanego profesora KUL za molestowanie i gwałty, jakich miał się dopuścić duchowny. To nie jedyny taki przypadek.

Młody mężczyzna twierdzi, że w latach 90. ubiegłego wieku ksiądz będący przyjacielem jego rodziny dwukrotnie go zgwałcił. Miał też wielokrotnie, niedwuznacznie dotykać go w intymne miejsca, przytulać i całować.

Rodzice pana Piotra i księdza S. znali się i lubili. Często spotykali się na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim, gdzie zarówno ksiądz, jak i rodzice chłopca mieli działki letniskowe. To właśnie wtedy ksiądz miał zacząć przytulać chłopca. Sadzać go sobie na kolana. Za pomocą wahadełka miał stwierdzić, że chłopczyk ma dobre bioprądy, które leczniczo wpływają na duchownego i dlatego chciał, by dziecko było zawsze blisko niego. Piotr miał wtedy 8-9 lat. Potem, gdy miał 13 i 14 lat, miał zostać dwukrotnie przez duchownego zgwałcony.

- Mój klient ma opinię biegłego seksuologa w tej sprawie. Stwierdził on, że ksiądz stosował grooming, czyli stopniowe przyzwyczajanie dziecka do dotyku sprawcy. Gwałty poprzedziły bezdotykowe i dotykowe formy o charakterze seksualnym - mówi Jarosław Głuchowski, pełnomocnik pokrzywdzonego mężczyzny.

Pan Piotr długo nikomu nie mówił nic na ten temat. Odważył się dopiero jako dorosły człowiek. Mężczyzna zgłosił sprawę do Prokuratury Rejo-nowej w Lublinie. Ta jednak uznała, że sprawą się nie zajmie, bo przestępstwo się przedawniło. Dlatego sprawą pana Piotra zajmuje się Sąd Rejonowy Lublin-Zachód. Pełnomocnik mężczyzny złożył zawezwanie do próby ugodowej. Chce od archidiecezji lubelskiej (która miała mieć już wcześniej sygnały o niewłaściwym zachowaniu kapłana) oraz księdza S. pół miliona złotych zadośćuczynienia.

Jednocześnie sprawą zajmują się zwierzchnicy księdza S. Po tym, jak pan Piotr opowiedział o gwałtach arcybiskupowi Stanisławowi Budzikowi, rozpoczęło się wewnątrzkościelne postępowanie, które może się zakończyć nawet wydaleniem księdza ze stanu kapłańskiego. O jego losie zdecyduje watykańska Kongregacja Nauki Wiary, do której trafią dokumenty przesłane przez lubelski Sąd Metropolitalny.

Ksiądz Bogusław P.
Sprawa pana Piotra to niejedyny przypadek, w którym duchowny jest oskarżany o mo-lestowanie seksualne dzieci. W 2012 roku przed krasno-stawskim sądem rozpoczął się proces księdza Bogusława P., oskarżonego o molestowanie 11-letniego ministranta w Niemczech. Z akt sprawy wynika, że kapłan miał zapraszać ministranta do siebie, prosząc o pomoc w redagowaniu kazań po niemiecku. Miał też rozmawiać z dzieckiem m.in. na temat przyjaźni między mężczyznami i proponować chłopcu położenie się do łóżka. Śledczy ustalili, że kapłan trzykrotnie dotykał narządów płciowych 11-latka. Michael nie rozumiał, że dzieje się coś niepokojącego. W kapłanie szukał zrozumienia i pomocy, bo przeżywał sepa-rację i rozwód swoich rodziców.

Po tym, jak sprawę nagłośniły lokalne media, do Prokuratury Rejonowej w Lublinie zgłosili się także dwaj inni mężczyźni, którzy oskarżyli tego samego kapłana o molestowanie ich, kiedy byli ministrantami w podlubelskiej Turce. - Jednego z nich ksiądz Bogusław P. uczył religii w 2003 r. Chłopiec miał wtedy 14 lat - mówiła Dorota Kawa, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lublinie.

- Ks. Bogusław P. zarówno wobec instytucji wymiaru sprawiedliwości, jak i przed swoimi zwierzchnikami nie przyznał się do winy, wyraźnie oświadczając, że zarzucane mu czyny nigdy nie miały miejsca - podkreślał wtedy w oświadczeniu wydanym przez Kurię Metropolitalną w Lublinie jej wicekanclerz, ksiądz Krzysztof Mikołajczuk.

Zanim oskarżony ksiądz stanął jednak przed sądem, targnął się na własne życie. Kapłan zostawił w swoim domu list pożegnalny. Potem zjadł trutkę na szczury. Poszedł na cmentarz i obok mogiły swoich rodziców oblał się benzyną i podpalił. - Chciał umrzeć ze wstydu i był na śmierć gotowy - mówili znajomi księdza, którzy wcześniej za niego ręczyli i twierdzili, że nie byłby zdolny do molestowania dzieci.

Ksiądz Roman J.
W 2010 r. w Rzeszowie rozpoczął się proces księdza Ryszarda J. Duchowny był oskarżony o molestowanie seksualne trzech dziewczynek oraz obcowanie płciowe z jedną z nich. Do przestępstwa miało dojść w latach 2003-2008. Trzy z ofiar miały wtedy mniej niż 15 lat (czwarta - nie była jeszcze pełnoletnia). Wszystkie uczyły się religii u księdza J.

W trakcie śledztwa duchowny nie przyznawał się do obcowania płciowego z dziewczynkami. Potwierdził jednak molestowanie. Początkowo sąd skazał księdza na 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Potem jednak Sąd Apelacyjny uniewinnił go od części zarzutów i zmniejszył wyrok do dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Duchowny musiał też zapłacić ponad 13 tysięcy złotych grzywny.

Ksiądz Paweł K.
W styczniu tego roku na siedem lat więzienia za gwałt i wykorzystywanie seksualne nieletnich chłopców skazał wrocławski sąd księdza Pawła K. Duchowny otrzymał także dożywotni zakaz pracy z dziećmi. Biegli analizujący akta sprawy nie mieli wątpliwości, że ksiądz Paweł K. to homoseksualista i pedofil interesujący się młodymi chłopcami. -Z premedytacją "oplatał" pokrzywdzonych chłopców. Najpierw zaprzyjaźniał się z nimi, uzależniał od siebie psychicznie. Czasem obsypywał prezentami. A potem seksualnie wykorzystywał - przekonywała w sądzie prokurator Joanna Czyniewska-Pawlik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski