Pół miliona złotych od emerytowanego księdza profesora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz archidiecezji lubelskiej domaga się 34-latek z Lublina. Zawezwanie do próby ugodowej w tej sprawie trafiło już do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód.
Pan Piotr twierdzi, że w latach 90. ubiegłego wieku ksiądz, który był przyjacielem jego rodziny, dwukrotnie go zgwałcił (ofiara miała wtedy odpowiednio 13 i 14 lat).
Miał też wielokrotnie niedwuznacznie dotykać go w intymne miejsca, przytulać i całować. Do wielu z tych aktów dochodziło na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim, gdzie zarówno ksiądz, jak i rodzice chłopca mieli działki letniskowe.
- Mój klient ma opinię biegłego seksuologa, który przesłuchiwał obie strony. Stwierdził on, że ksiądz stosował tak zwany grooming, czyli stopniowe przyzwyczajanie dziecka do dotyku sprawcy. Gwałty poprzedziły bezdotykowe i dotykowe formy o charakterze seksualnym - wyjaśnia mec. Jarosław Głuchowski, pełnomocnik pokrzywdzonego.
Pan Piotr o traumie, jaką przeżył, napisał w lutym ubiegłego roku do kurii lubelskiej. Wtedy sprawą zajął się sąd metropolitalny. Jego spostrzeżenia zostaną przesłane do Kongregacji Nauki Wiary wraz z aktami sprawy.
34-latek zgłosił również sprawę do Prokuratury Rejonowej w Lublinie. Ta jednak uznała, że się nią nie zajmie, bo przestępstwo się przedawniło. Wtedy lublinianin skierował sprawę do wydziału cywilnego lubelskiego sądu.
- Czy pana klient rozmawiał o swoich roszczeniach z księdzem, którego oskarża o gwałt? - pytam.
- Czy w takiej sytuacji chciałaby się pani kontaktować ze swoim oprawcą? Co miałby mu powiedzieć? - dziwi się mec. Głuchowski.
- Sprawą zajmują się teraz kuria i sąd.
- Dlaczego pański klient tak późno zdecydował się mówić ?
- To było dla niego traumatyczne doświadczenie. Publiczne przyznanie się do niego i opowiedzenie o nim wymagało wiele odwagi. Tym bardziej, że ksiądz był bliskim znajomym rodziny mojego klienta - tłumaczy mec. Głuchowski.
Sam pan Piotr o sprawie mówi z wyraźnym trudem.
- Każde przypomnienie o tej sprawie budzi ogromne emocje i powoduje, że traumatyczne wspomnienia odżywają z taką samą siłą - przyznaje pan Piotr. - Gdyby nie pomoc rodziny oraz osób z grupy wsparcia, nie wiem, jak bym sobie z tym poradził.
Mimo to, mężczyzna chce walczyć o sprawiedliwość i zadośćuczynienie.
- Mam nadzieję, że moja postawa pomoże także innym ludziom - mówi. - Jestem przekonany, że osób pokrzywdzonych przez tego księdza było o wiele więcej. Pewne fakty skojarzyłem jednak zbyt późno. Mam nadzieję, że oni także zaczną mówić.
Więcej na ten temat w piątkowym "Magazynie"Kuriera Lubelskiego
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?