Pracowita, konsekwentna i empatyczna to Marzena Pieńkosz-Sapieha, inicjatorka powstania Banku Żywności w Lublinie. Od 14 lat szefuje temu przedsięwzięciu. Wcześniej, założyła klub osiedlowy “Błonie”. To również dzięki jej staraniom powstał zespół boisk przy ul. Husarskiej oraz orlik i skatepark na Czubach.
LUBLINIANKA 60-LECIA. GŁOSOWANIE TRWA
Skąd u niej potrzeba niesienia pomocy innym ludziom? – Wyniosłam to z domu i osobistych przeżyć. Uważam, że jeśli ktoś doświadczył jakichś trudności, to sam lepiej rozumie, że życie nie jest kolorowe. Jest wiele osób potrzebujących pomocy. Los nauczył mnie radzenia sobie w trudnych sytuacjach, dzięki czemu potrafię w nich sprawnie funkcjonować – wyjaśnia nasza kandydatka do tytułu Lublinianki 60-lecia Kuriera Lubelskiego.
Jej motto życiowe brzmi: „cywilizacja jest wtedy, kiedy silniejszy pomaga słabszemu”.
– Od dziecka czułam potrzebę angażowania się w sprawy społeczne. Uważam, że życie z premedytacją stawia przed nami poważne wyzwania, którym ja staram się sprostać – dodaje.
Prezes Banku Żywności przyjechała do Lublina na studia polonistyczne z Siedlec. Wspomina, że koleżanki jechały do Warszawy, a ona, trochę na przekór, trochę z ciekawości do Lublina. - Zawsze podążam swoją drogą, ale konsekwentnie. Uważam, że nic nie przychodzi łatwo, a jeśli tak bywa, to wydaje mi się to podejrzane - śmieje się kandydatka.
Takim dużym wyzwaniem było stworzenie od zupełnego zera Banku Żywności w Lublinie. - Nie miałam pojęcia co to dokładnie ma być. Jednak, mam w sobie wiele ufności w przyszłość, ale nie obawiam się ryzyka. Dzięki temu, nauczyłam się pracować w ekstremalnych warunkach. Nie ma dla mnie teraz rzeczy niemożliwych - dodaje.
Przypomnijmy, że lubelski bank przekazuje obecnie ok. 4 tys. ton żywności potrzebującym z Lubelszczyzny. Jest to ponad 70 tysięcy osób. To wszyscy ci, którzy są bezdomni, biedni i zagrożeni ubóstwem. Czego nauczyła się od takich osób? - Pokory. Jak również tego, że po cichu i skromnie można zrobić rzeczy wielkie - wyjaśnia. Dlatego też, nasza kandydatka walczy z procederem marnowania jedzenia. - Nie lubię, gdy coś się marnuje. Dotyczy to zarówno żywności, jak i przedmiotów czy miejsc - mówi Pieńkosz-Sapieha.
Ma ambicje rozwijać swoje społeczne aktywności. Pragnie w najbliższym czasie uruchomić lokalne centrum usług społecznych przy ulicy Łabędziej w Lublinie.
CZYTAJ TEŻ:
Lublinianka 60-lecia Kuriera Lubelskiego. Marta Denys: Oprowadzam tak, żeby otworzyć na piękno
Lublinianka 60-lecia: Teresa Bogacka: WSEI to moje „dziecko”
Lublinianka 60-lecia. Ewa Dumkiewicz - Sprawka: Sukcesy zawdzięczam szczęściu, jakie mam do ludzi
Lublinianka 60-lecia Kuriera Lubelskiego: Maria Olszak-Winiarska: Marzyłam, by zostać pielęgniarką
Lublinianka 60-lecia. Anna Nawrot-Gryka: Dawno temu wybrałam Białą i jestem w niej do dziś
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?