Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lublinianka gra bardzo ważny mecz. I wcale nie na boisku

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
fot. lublinianka.eu
Piłkarze Lublinianki zbyt długi nie cieszyli się z awansu do 3. ligi. Informacja o problemach finansowych klubu do opinii publicznej trafiła w ubiegłym tygodniu. Mało kto chyba jednak przypuszczał, że jest aż tak źle.

W poniedziałkowy wieczór klub wydał oświadczenie, w którym poddał w wątpliwość jego start w zmaganiach trzecioligowych. Może się zatem okazać, że całoroczna praca piłkarzy, na czele z trenerem Robertem Chmurą, nie zostanie nagrodzona z powodów pozasportowych. – Widzę ogromny potencjał i w drużynie i w osobach, które wzięły się za ten projekt. Jak to w biznesie popełnia się błędy. Trzeba po prostu lepiej zarządzać. Wierzę, że zaczniemy w 3. lidze, choć nie można wykluczyć, że tak się nie stanie. Jesteśmy jednak jedną wielką rodziną o wspólnej nazwie „Lublinianka” – mówi wiceprzewodniczący Rady Miasta Lublin, wieloletni kibic Lublinianki, Marcin Nowak.

Nad Lublinianką wisi widmo szybkiej spłaty długów. Z pieniędzmi klub zalega nie tylko drużynie, ale też organom państwowym. O ile w przypadku zespołu (teoretycznie za zgodą piłkarzy), płatności odroczyć można, to w kontekście organów państwa terminy są nieubłagane.

To sytuacja trudna, ale nie beznadziejna. Rozmawiałem w tej sprawie z władzami miasta, w tym z zastępca prezydenta, panią Beatą Stepaniuk-Kuśmierzak. Myślę, że włączymy się w działania pomocowe. Choć oczywiście nie spłacimy zadłużenia, bo miasto nie jest udziałowcem – komentuje Marcin Nowak.

Co zatem miasto może zrobić? – Możemy rozmawiać z miejską spółką, jaką jest MOSiR, na temat prolongowania terminu spłaty zobowiązań. Wiem, że jest ku temu dobra wola. Co prawda to nie ma wpływu na licencję, ale ma znaczenie w kontekście funkcjonowania klubu, aby ten miał gdzie grać. Z kolei w przyszłym sezonie, przy jasnej sytuacji finansowej w Lubliniance, możemy przekazać kolejne środki na szkolenie juniorów i seniorów – wyjaśnia wiceprzewodniczący.

Stowarzyszenie Kibiców Lublinianki rozpoczęło zbiórkę, której celem jest zebranie 300 tysięcy złotych na funkcjonowanie klubu w przyszłym sezonie na szczeblu centralnym. – Sytuacja jest dynamiczna. Jakiś czas temu sądziliśmy, że to zadłużenie jest niższe, ale okazało się inaczej. Zebrała się natomiast grupa zdeterminowanych ludzi, która chce ratować sytuację – wyjaśnia rzecznik Stowarzyszenia Kibiców Lublinianki, Adrian Mańko. – Gdybyśmy nie wierzyli w powodzenie, nie byłoby tej inicjatywy. Wiemy, że aby funkcjonować w 3. lidze, potrzeba budżetu na poziomie miliona złotych. Dodatkowo stadion nie spełnia wymogów, bo nie ma na nim klatki dla kibiców gości. To są kolejne koszty. Biorąc pod uwagę to wszystko właściciele w obecnej sytuacji początkowo byli negatywnie nastawieni do gry w 3. lidze. Wspólnie z inicjatorem zbiórki, Kamilem Dworniczakiem, postanowiliśmy ich jeszcze przekonać, aby spróbować podołać temu zadaniu. Otrzymaliśmy od nich zapewnienie, że postarają się spłacić bieżące zadłużenie. Mamy już pewne doświadczenie w tego typu akcjach. W 2010 roku, przy pomocy kibiców, udało się szczęśliwie dograć sezon do końca. Natomiast w kolejnym, dzięki panu prezesowi Krzysztofowi Gilowi, doprowadziliśmy do fuzji jego klubu KP Wieniawa z Lublinianką, która przez rok występowała pod nazwą Lublinianka Wieniawa. Liczymy też, że uda nam się poruszyć lokalne władze, może te w jakiś sposób pomogą Lubliniance – uzupełnia swoją wypowiedź.

Jeśli chodzi o kwoty, z jakimi zalegamy, nie mogę na ten moment mówić. Nie są one jednak aż tak przerażające. Myślę, że właściciele spokojnie uregulują te zadłużenia. Zbiórka, która powstała dotyczy gry w 3 .lidze. Jeśli to by się nie udało, nasz występ w 4. lidze nie jest zagrożony – zaznacza prezes Lublinianki, Patryk Al-Swaiti.

Klub od 100 lat jest nierozerwalnie złączony z historią Lublina, co tym bardziej smuci w tej całej sytuacji.

Kiedy zobaczyłem informację o problemach Lublinianki, poczułem niebywałe zdumienie, zaskoczenie, niedowierzanie. Trudno nawet jednoznacznie określić, jakie uczucia mną wówczas miotały. Jest to coś niewyobrażalnego. Trzeba jednak pamiętać, że historia tego klubu naznaczona jest kłopotami finansowymi. Z nich na szczęście ten zawsze powstawał, niczym mityczny Feniks z popiołów. Lublinianka to symbol Lublina. Odegrała niesamowicie ważną rolę w rozwoju życia sportowego – mówi Robert Litwiński, autor książki „Lublinianka. Klub niezłomny 1921/22 - 2021”, której premiera będzie miała w środę, 29 czerwca o godzinie 17:00, w Centrum Historii Sportu w Lublinie.

Ostatnim zdaniem publikacji poświęconej 100-leciu klubu jest to dotyczące awansu… Szybko, bez konsultacji z autorem, życie zaczęło pisać nowy rozdział.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski