Ponieważ samorządowcy złamali przepisy, poprosiliśmy o interwencję Straż Miejską. Radni dostali wezwania do wyjaśnienia. Jeden z nich na miejscu został ukarany pouczeniem.
Znak zakazu zatrzymywania i postoju, a pod nim tabliczka z informacją o możliwości odholowania auta. Takie tablice umieszczone są na rogu ul. Świętoduskiej i Przystankowej. Wczoraj przed południem zainteresowaliśmy się zaparkowanymi tam autami. Mimo zakazu kilka samochodów stało na chodniku od strony pl. Łokietka. Szybko okazało się, że część z nich za szybą ma pozwolenia na wjazd na teren Urzędu Miasta. Dwoma pojazdami przyjechali lubelscy radni Wojciech Krakowski (PO) i Michał Widomski (niezrzeszony). Ponieważ właściciele samochodów złamali prawo, wezwaliśmy Straż Miejską i obserwowaliśmy, co się będzie działo.
Patrol zjawił się na tyłach ratusza w ciągu kilku minut. Czy te auta zaparkowane są prawidłowo? - zapytaliśmy strażnika. - Zdecydowanie nie - odpowiedział funkcjonariusz. Co grozi właścicielom pojazdów? - Mandat w wysokości 100 zł - tłumaczył strażnik.
Po chwili trzyosobowy patrol przystąpił do wypisywania wezwań dla kierowców. Karteczki trafiły za wycieraczki. W tym czasie przy swoim samochodzie zjawił się radny Krakowski. Odszedł po krótkiej rozmowie z funkcjonariusza-mi. Jak się okazało, został ukarany tylko pouczeniem.
- To również forma kary - tłumaczy Ryszarda Bańka ze Straży Miejskiej w Lublinie.
Czy sprawa zakończyłaby się w ten sam sposób, gdyby auto na zakazie zostawił zwykły mieszkaniec miasta? - To zależy od sytuacji - odpowiada wymijająco Bańka.
Radny Widomski do popołudnia nie zabrał z chodnika auta. Mało tego, około godz. 16 na zakazie stanął swoim samochodem radny Dariusz Piątek (PO).
- Stoję na zakazie? - dziwił się, kiedy zapytaliśmy go o miejsce postoju. Zaraz też dodał: - Przepraszam. Nie zauważyłem, już idę przestawić samochód - zapewnił.
Jak tłumaczyli się inni radni?
Michał Widomski postawił na szczerość. - Z przykrością przyznaję, że zawsze tam parkuję, kiedy nie ma miejsca na parkingu za ratuszem. Mam do wyboru, albo tam zaparkować, albo spóźnić się na głosowanie - mówił. - Dostałem wezwanie, więc stawię się w Straży Miejskiej - dodaje.
Podobną linię obrony przyjął Wojciech Krakowski. - Zaparkowałem w ten sposób, ponieważ nie było wolnych miejsc na placu parkingowym na tyłach ratusza. Zostałem już pouczony. Gdybym musiał zapłacić mandat, na pewno bym to zrobił - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?