Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludwik Sobolewski i Anna Szarek, czyli bogaty prezes i aktoreczka

Anita Czupryn
Aktorka Anna Szarek i zawieszony prezes giełdy Ludwik Sobolewski
Aktorka Anna Szarek i zawieszony prezes giełdy Ludwik Sobolewski Sławek/CC-BY-SA / Wojciech Barczyński/Polskapresse
Historia stara jak świat: ona młoda, piękna i niegłupia. On dojrzały, z pieniędzmi i władzą. Ona zostaje jego asystentką, potem kochanką. On traci dla niej głowę, ryzykując własną karierę. Banalny scenariusz do banalnego filmu - pisze Anita Czupryn

Kiedy jednak główni bohaterowie okazują się osobami powszechnie znanymi, wybucha afera. W sytuacji nie do pozazdroszczenia znalazł się Ludwik Sobolewski, prezes Giełdy Papierów Wartościowych. 17 stycznia walne zgromadzenie akcjonariuszy GPW ma zdecydować o jego losie. Choć wydaje się on już przesądzony. Sobolewski wraz z utratą stanowiska straci też milionowe zarobki (w 2011 r. zarobił ponad 1,8 mln), ale co gorsza - może stracić twarz. Przed Bożym Narodzeniem Rada Giełdy zawiesiła go w obowiązkach. Powód - naruszenie zasad etyki w biznesie. Sobolewski zaangażował się bowiem w gromadzenie środków na produkcję filmu pod roboczym tytułem "Klątwa faraona", w którym jego partnerka, młodsza od niego o 20 lat Anna Szarek, dostała jedną z głównych ról. Fundusze na produkcję filmu zbierane były… na giełdzie. Bliski współpracownik Sobolewskiego Emil Stępień ze służbowego mejla rozsyłał propozycje zainwestowania w komedię reżysera Patryka Vegi do m.in. spółek z rynku NewConnect. Sobolewski osobiście interesował się, jakie są reakcje i które ze spółek zdecydowały się dać pieniądze. O sprawie pierwszy napisał "Puls Biznesu". Po publikacji artykułu do akcji wkroczył minister Skarbu Państwa Mikołaj Budzanowski. Większość udziałów w częściowo sprywatyzowanej GPW ma właśnie Skarb Państwa (51,7 proc). Na marginesie - Budzanowski jak mało kto zna się na faraonach i ich klątwach. Z zawodu jest archeologiem, a swoją rozprawę doktorską poświęcił faraonowi, a konkretnie władczyni starożytnego Egiptu - Hatszepsut. Minister zarządził przeprowadzenie audytu na giełdzie. Prezesi spółek, którzy zrzucili się na film, twierdzą, że ze strony Sobolewskiego nie mieli żadnych nacisków, wyłożyli pieniądze, wierząc, że to będzie opłacalny interes. On sam przyznał w jednym z wywiadów, że dla niego to była korzyść osobista - bo jego partnerka dostała interesującą propozycję. - Jedyne naciski w tej całej historii to były moje naciski na reżysera, bezskuteczne zresztą, by wyrzucił ze scenariusza scenę namiętnego pocałunku - mówił Sobolewski.

Jeden z wysokich urzędników premiera Tuska mówi w rozmowie z "Polską", że być może wszystko rozeszłoby się po kościach, gdyby Sobolewski przyznał się do nieetycznego zachowania. I dodaje: - Giełda jest miejscem promującym najwyższe standardy zachowań w biznesie, osoba stająca na jej czele powinna być ich strażnikiem, a nie dzielić interesów z osobistym życiem.

Jak dowiedziała się "Polska", Sobolewski jeszcze przed zawieszeniem był na rozmowie w Ministerstwie Skarbu. Tam zapytano go wprost: "Odchodzisz?". Sugerowano też, że jeśli sam zrezygnuje ze stanowiska, decyzja Rady Giełdy będzie łagodniejsza. - Budzanowski nie dał Sobolewskiemu wyboru. To dlatego prezes GPW zaczął się publicznie bronić. Znam go i wiem, że lubi się postawić. To typ, który chce pokazać, że to on rządzi, a minister skarbu nie jest dla niego silnym zawodnikiem. Kiedy resortem Skarbu Państwa kierował Aleksander Grad, też były sytuacje, że Ludwik się stawiał. A przecież Grad miał daleko silniejszą pozycję niż Budzanowski. Tyle że nie chciał wchodzić z Ludwikiem w otwarty konflikt. Tu Sobolewski pewnie chciał pokazać Budzanowskiemu: "Posiłujmy się i zobaczmy, kto ma większe mięśnie" - mówi jeden ze znajomych prezesa GPW związany z Ministerstwem Skarbu. Jego zdaniem publiczne okładanie się nie jest jednak dla Budzanowskiego korzystne. Na razie jednak na dobre nie wyszło Sobolewskiemu, choć zrozumiałe jest, dlaczego tak agresywnie się broni. Publicznie powiedział, że decyzja o jego zawieszeniu jest hańbiąca dla ministra Budzanowskiego. - Ludwik już pogodził się z utratą stanowiska, zdaje sobie sprawę, że czas odejść, nie chce jednak pozwolić na to, aby na jego nazwisku pozostała plama - mówi jego znajomy z MSP. Jako prezes giełdy od 2006 r. doprowadził do jej rozkwitu i nie można mu zarzucić braku merytoryczności. Był drugim prezesem Giełdy Papierów Wartościowych w ciągu 20 lat. Jego pozycja nie wymagała politycznego nadania, musiał mieć doświadczenie i mocny kręgosłup. - Ale, że ludzi traktował z góry, narobił sobie wrogów - mówi urzędnik z MSP.

Kiedy ich zdjęcia zaczęły pojawiać się na Pudelku, Ludwika uwierało, że zdjęcie podpisane jest: "Anna Szarek z partnerem". A nie odwrotnie

Film, o którym stało się tak głośno, wejdzie do kin w lutym, pod zmienionym tytułem. Już nie "Klątwa faraona", a "Last minute". W sieci pojawił się jego zwiastun. To komedia, która, jak reklamują producenci, ma być antydepresantem na zimową chlapę i z humorem na wyśmienitym poziomie. Złośliwi mówią, że Sobolewskiemu z pewnością do śmiechu nie będzie. Ale na tej aferze ma szansę zyskać niezbyt jeszcze znana w filmowym świecie Anna Szarek. Jej aktorskie dokonania na razie są skromne i ściśle łączą się z reżyserem Patrykiem Vegą: epizod w jego serialu "Instynkt" (zagrała prostytutkę), kilka filmów reklamowych i debiut, też u Vegi, na wielkim ekranie jako Ingrid w "Stawce większej niż śmierć". Wcześniej pracowała jako modelka. Ale ponoć przytyła i wybrała inną drogę - została asystentką Ludwika Sobolewskiego, następnie specjalistką od PR na GPW, by znaleźć się w końcu w prestiżowym Ernst & Young, też w dziale public relation. Wówczas już oficjalnie stanowili z Sobolewskim parę. - To nawet nie było tajemnicą poliszynela. Wszyscy wiedzieli, jakie są relacje między Ludwikiem a tą wysoką, atrakcyjną dziewczyną. Podśmiewali się trochę, że Ludwika dopadł kryzys wieku średniego. Bywał o nią zazdrosny. Zawróciła mu w głowie. I co tu dużo mówić, po prostu wpadł - opowiada znajomy Sobolewskiego. Z uśmiechem wspomina, że kiedy ich zdjęcia zaczęły pojawiać się na plotkarskim portalu Pudelek, Ludwika zaczęło trochę uwierać, że zdjęcie podpisane jest: "Anna Szarek z partnerem". A nie - "Ludwik Sobolewski z partnerką".

Dla psycholog Ewy Woydyłło w tej historii nie ma nic interesującego. - Banał o plotkarskim charakterze - mówi. Bo od początku świata władza przyciągała młode dziewczyny, szukające przyszłości, dostatku, pozycji. Podobnież banalne jest rozprawianie o kryzysie wieku męskiego, który dopada niektórych w taki właśnie sposób, że szukają podniety u zazwyczaj młodszej niż żona kobiety. Zdaniem Ewy Woydyłło kryzys wieku średniego to życie kundla, dla którego skok w bok stanowi sens egzystencji: - Jest pewna grupa mężczyzn, która się w ten sposób realizuje. Gdy mężczyzna osiąga andropauzę, obniża się u niego funkcja seksualna, ale on przecież zawsze był ogierem, więc trudno mu się z tym pogodzić. Ma za to coraz więcej pieniędzy i pychy, i traci do siebie dystans. Nie łapie, że jak wpadnie, to przypłaci to konsekwencjami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ludwik Sobolewski i Anna Szarek, czyli bogaty prezes i aktoreczka - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski