18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magda Welc, finalistka "Mam talent". Czy sukces ją zmienił? (ZDJĘCIA)

Agnieszka Kasperska
Magda Welc
Magda Welc Jacek Babicz
Mówi z prędkością karabinu maszynowego. Nieustannie bębni palcami po stole, wygrywając kolejne akordy. I przeszkadza całej rodzinie, od świtu do nocy śpiewając na całe gardło charakterystycznym "charczącym" głosem. Co słychać u Magdy Welc, nastoletniej finalistki "Mam talent", sprawdzała Agnieszka Kasperska.

Nie lubi, jak dziennikarze mówią do niej per "pani". Nie zmieniła się. Wciąż jest tą samą Madzią vel Karolkiem, która najchętniej spędza czas grając z tatą w piłkarzyki. Coraz bardziej lubi jednak spódnice...

Był rok 2010. Trzecia edycja popularnego programu "Mam talent". Gdy na scenę weszła niepozorna piegowata 11-latka nic nie zapowiadało jej ogromnego sukcesu. A potem zaśpiewała "Niczego nie żałuję" z repertuaru Edyty Geppert i stało się jasne, że reprezentantka Niedrzwicy Dużej, o której prawie nikt wtedy w Polsce nie słyszał, musi wygrać!

- To było dla mnie coś niesamowitego - mówi dzisiaj Magda. - Zgłosiłam się do programu, bo chciałam zobaczyć, jak to jest w świecie telewizji. Chciałam też się dowiedzieć, czy mam talent i czy mogę wiązać swoją przyszłość z muzyką. Rodzice zawsze przecież mówią, że ich dziecko śpiewa pięknie, a ja chciałam bardzo obiektywnej oceny.

Decyzja o występie była samodzielnym i niezwykle zaskakującym rodzinę dziewczynki wyborem. Gdy starsze siostry Magdy ćwiczyły w domu przed lekcjami śpiewu, a nastolatka się do nich przyłączała, zawsze po paru frazach słyszała: "Przestań ryczeć".

- Siostry mówiły, że mam zbyt donośny i charczący głos - przyznaje Magda. - A ja wtedy w płacz i biegłam do mamy poskarżyć się, że nie pozwalają mi śpiewać.

- Kiedy dowiedziałam się o "Mam talent" byłam przerażona - przyznaje Barbara Welc, mama Magdy. - Bałam się o psychikę córki. Wiedziałam, że negatywne komentarze mogą zostawić na dłuższe lata ślad w jej psychice. Ale Madzia obiecała mi, że się nie załamie. I się nie załamała, bo wygrała.

Radości ze zwycięstwa towarzyszył czek na 300 tys. zł. W programie Magda powiedziała, że pieniądze przeznaczy na budowę domu.

- 20 października będziemy świętować rok od momentu wprowadzenia się do naszego nowego ślicznego domku, który stoi sto metrów od centrum Niedrzwicy - mówi Magda. - To wspaniałe miejsce.

Dziewczyna zakochana jest w swojej rodzinnej miejscowości. Mówi, że nawet jeśli uda jej się odnieść ogromny sukces nie wyprowadzi się z Niedrzwicy.

- Uwielbiam mój dom. Jest spokojnie jak na wsi. Jak wstaję rano, to słońce świeci tak pięknie... Nie ma ryczących samochodów i tłumów - mówi. - Uwielbiam spokojną roślinność. Spacery po lesie, zwłaszcza jesienią i wiosną oraz oglądanie pól pokrytych złotymi kłosami lub rzepakiem.

- Masz romantyczną duszę?

- Zawsze byłam wrażliwa - przyznaje Magda. - Ale jestem też taką "chłopaczarą". Od małego biegałam z chłopakami. Wolę z nimi przebywać, bo lepiej się dogadujemy. Wszystko dlatego, że mamy podobne zainteresowania: samochody i sport.
Po tym, jak w rodzinie Welców przyszły na świat dwie córki, trzecie dziecko miało być synkiem - Karolkiem.

- A tu pojawiłam się ja - śmieje się Magda. - Coś w tym jednak jest. Zamiast bawić się lalkami zawsze wolałam spędzać czas z tatą. To on mnie wszystkiego uczył: gry w badmintona i w nogę. Chętnie pomagałam mu też w garażu. Wracałam cała w smarach. A potem oglądaliśmy w telewizji mecze.

Jednak ulubioną dyscypliną sportu Magdy jest... boks. Nawet w trzeciej klasie podstawówki, w wypracowaniu na temat "Kim zostanę, gdy dorosnę", napisała, że będzie bokserką.

- Dziś mnie to śmieszy. Zaczynam lubić chodzić w sukienkach i spódnicach, ale wciąż mam czas na sport z tatą - mówi Magda.
Czasu jest jednak coraz mniej. Po programie "Mam talent" poszła do gimnazjum muzycznego w Lublinie. Uczy się gry na flecie poprzecznym i fortepianie. Uczęszcza też na prywatne lekcje śpiewu i emisji głosu. Wciąż szuka również sponsora, który mógłby je opłacać. Czas ma zajęty od świtu do nocy. Czasami wychodzi z domu przed 6 rano, a wraca po 20.

- Oprócz tego pracuję nad autorską płytą. Niedawno wyszedł pierwszy singiel "Kasety mamy" - chwali się.

- Kiedy będzie płyta? - pytam.

- Nie wiem - przyznaje. - Wciąż szukam repertuaru. Zastanawiam się nad tekstami i muzyką. Gdy znajdę ciekawy tekst analizujemy go z całą rodziną. Zastanawiamy się, czy do mnie pasuje.

Płyta ma być dowodem poszukiwań i fascynacji muzycznych nastolatki. Magda słucha wszystkiego. Wiele zależy zresztą od jej nastroju i chwili. Dobremu humorowi często towarzyszy polski rock. Melancholii - ballady.

- Czasami muzykę podrzucają mi znajomi. Bywa, że najpierw coś mi się nie podoba, a potem mówię: "Coś w tym jest". Tak samo jest z moją płytą. Nie chcę, żeby powstawała na szybko. Chcę być zadowolona z całości. Nie będzie tak, że jak mi się nie będą podobały dwa utwory, to przymrużę oko. Nie. Wszystko ma być tak, jak zaplanowałam - dodaje Madzia.

Muzyka towarzyszy jej cały czas. Śpiewa sprzątając, myjąc się, chodząc po domu.

- Rodziców to nie denerwuje?

- Bywa, że się wściekają. Bardzo denerwuje ich też pukanie palcami po stole - przyznaje Magda. - A ja to robię nieświadomie. To projekcja palców biegających po klawiaturze fortepianu.

Oprócz muzyki, spacerów po lesie, szalonych spotkań z przyjaciółmi i szukania (odpowiedniej! - podkreśla Magda) miłości, jej życie wypełniają filmy.

- Uwielbiam komedie romantyczne - mówi Magda. - Książek za bardzo nie lubię. Nie mam do nich cierpliwości. Po dwóch godzinach filmu wiem, że jest happy end. A jak widzę 500-stronicową książkę to przeczytam dwie pierwsze strony lub wstęp i stwierdzam, że wolę obejrzeć film - przyznaje nastolatka.

Czy życie finalistki "Mam talent" układa się idealnie? Magda przyznaje, że raz jest lepiej, raz gorzej. Wygrana przyniosła ze sobą też gorycz.

- W mojej rodzinnej miejscowości jest też zawiść - mówi. - Na początku wszyscy mi kibicowali. Potem nie było już tak pięknie. W szkole były osoby, które, gdy gasły światła kamer, przestawały się do mnie odzywać. Jakoś to jednak przeżyłam. Stwierdziłam, że nie będę ze swojego talentu i możliwości rezygnowała tylko dlatego, że ktoś z zazdrości lub z zawiści chce mnie zniszczyć.

Prawdziwi przyjaciele zostali. Wśród nich Jagoda, z którą poznały się w pierwszej klasie szkoły muzycznej i polubiły tak, że dziś mieszkają wspólnie u Magdy.

- Jagoda to moja bratnia dusza i osoba, z którą mogę porozmawiać o ukochanej muzyce - mówi Magda. - Mamy wiele wspólnych tematów i razem bębnimy palcami po stole.

- Gdy wydasz płytę, pojedziesz w trasę koncertową?

- Być może - uśmiecha się nastolatka.

- Mama puści córkę w trasę? - dociekam.

- Mama pojedzie ze mną - odpowiada Magda.

- Jest nadopiekuńcza?

- Nie. Jest taka jak ma być. Jest najlepszą mamą na świecie i wspaniałą przyjaciółką. Zresztą rodzina jest dla mnie najważniejsza. Czy jest dobrze, czy źle trzymamy się razem.

Codziennie rano najświeższe informacje z Lubelszczyzny prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski