Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magia świąt

Kazimierz Pawełek
Jan Tadeusz Stanisławski, nieżyjący już satyryk, zasłynął między innymi cyklem radiowych monologów - gawęd wygłaszanych jako "profesor mniemanologii stosowanej".

W jednej z nich, w sposób bardzo zabawny starał się udowodnić słuchaczom wyższość świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia. Dowodem tego - nie tylko w opinii satyryka, jako że w zabawę dało się wciągnąć wiele osób - jest chociażby to, że w książkach kucharskich z lat dawnych jest znacznie więcej przepisów potraw związanych ze stołem wielkanocnym niż z bożonarodzeniowym.

W obecnych jest podobnie. Wystarczy zajrzeć do pierwszych z brzegu przepisów kulinarnych, aby przekonać się, że na stół wielkanocny jest przewidziana ogromna ilość mięsiw, wszelakiego rodzaju bab, mazurków, a także tortów. Jadłospis bożonarodzeniowy jawi się w tej konfrontacji niezwykle skromnie. Żartując dalej, mógłbym dodać, że święta wielkanocne są jakby przyjemniejsze i to nie tylko, że zbliża się wiosna, ale także dlatego, że w tym czasie nie pukają do naszych drzwi watahy pijanych pseudokominiarzy oraz innych naciągaczy z życzeniami noworocznymi.

Swoiste współzawodnictwo czy, jak ktoś woli, walka o palmę pierwszeństwa dwóch najważniejszych świąt, oczywiście pomijając wszelkie wątki religijne, trwa. Każde z nich ma swoich zwolenników i przeciwników. Faktem jest jednak, że lubimy i jedno i drugie, jako że każde ze świąt ma swoisty niezapomniany i indywidualny urok, dla wielu osób wręcz magiczny.

Idąc tropem żartobliwego współzawodnictwa świątecznego, osobiście opowiadam się za wyższością święta grudniowego, bo czyż baranek wielkanocny, nawet najbardziej strojny, może równać się z choinką świąteczno-noworoczną? Pytanie wręcz retoryczne. I nieważne, że choinka i jej strojenie pochodzi nie z naszego kraju. Przez lata stała się naszą tradycją, jak też śpiewanie przy choinkowych świecach urokliwych kolęd i skocznych pastorałek. Dalej, koszyczek ze święconką pozostaje daleko w tyle za urokiem wigilijnej wieczerzy. To nie ulega wątpliwości.

Poza tym, ten specyficzny świąteczny nastrój, który trwa przez cały miesiąc, a nawet dłużej, kiedy otwierają się nasze serca, a także kiesy, z których bardziej lub mniej ochoczo wyciągamy grosiwo na zaspokojenie potrzeb innych ludzi, których nie stać na świąteczne dania czy też na wigilijną wieczerzę. Zbiórki pieniędzy i darów rzeczowych przybierają różne formy, a społeczni organizatorzy prześcigają się w pomysłach, aby trafić do naszych serc i portfeli. Każdego roku rodzą się nowe pomysły. Są wśród nich wigilijne świece Caritasu, zbiórki żywności w marketach, sprzedaż świątecznych kartek i kalendarzy, esemesy, z których dochód wędruje na potrzeby ubogich i wiele innych.

W tej lawinie form akcji pomocy dla najuboższych i nieszczęśliwych na uwagę zasługuje oryginalny pomysł Ludwika Paczyńskiego, znanego aktora i rysownika, który przez dziesiątki lat uatrakcyjniał łamy Kuriera Lubelskiego swoimi rysunkami. Otóż pan Paczyński zbiera nakrętki od butelek, które po sprzedaży zasilają fundusz na rzecz niepełnosprawnego dziecka ze Świdnika. Do tej szlachetnej akcji wzywa mieszkańców naszego miasta. I teraz najciekawsze, każda osoba, która przyniesie co najmniej dziesięć nakrętek do Domu Kultury na Bronowicach otrzyma od artysty oryginalny rysunek z podpisem autora. Zatem, do dzieła!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski