Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mają czego żałować! Koszykarze Startu Lublin byli blisko wygranej z liderem EBL, Polskim Cukrem Toruń

Krzysztof Nowacki
Hit 13. kolejki Energa Basket Ligi rozczarował swoim poziomem, ale koszykarze Startu Lublin będą zapewne długo rozpamiętywać stracone szanse na wygranie w Toruniu z liderem tabeli, Polskim Cukrem. Po dramatycznej końcówce podopieczni trenera Davida Dedka przegrali 75:78 i tym samym zakończyła się ich seria siedmiu zwycięstw z rzędu. Rywale mają w tej chwili najlepszy bilans w lidze, a Start zajmuje trzecie miejsce.

Polski Cukier Toruń – Start Lublin 78:75 (17:15, 23:25, 17:15, 21:20)

Polski Cukier: Aminu 26, Wright 18, Cel 12, Weaver 6, Perka 5, Diduszko 5, Ratajczak 4, Schenk 2, Grochowski. Trener: Sebastian Machowski

Start: Laksa 17, Carter 16, Taylor 14, Dziemba 10, Grochowski 7, Szymański 4, Jeszke 3, Lemar 2, Borowski 2. Trener: David Dedek

Sędziowali: Piotr Pastusiak, Michał Sosin, Tomasz Szczurewski; Widzów: 2543

Drużyna z Torunia przystąpiła do meczu m.in. bez swojego najlepszego strzelca, Keitha Hornsby’ego. Pod jego nieobecność bohaterem „Twardych Pierników” został Alade Aminu. Amerykanin zdobył 26 punktów, zanotował 13 zbiórek oraz dwa bloki. I to on w ostatnich sekundach zebrał bardzo ważną piłkę po niecelnym rzucie wolnym kolegi.

Ale Start miał szanse na przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę. Mimo, że w decydującej kwarcie grał właściwie bez Bryntona Lemara, który o meczu w Toruniu powinien jak najszybciej zapomnieć. Najskuteczniejszy gracz „czerwono-czarnych” zdobył tylko dwa punkty, co jest jego najgorszym wynikiem w sezonie.

Na niespełna trzy minuty przed końcem spotkania drużyna z Lublina prowadziła 75:72. Po nieudanych jednak akcjach gospodarze wyszli na prowadzenie 76:75, a na zegarze pozostało 37 sekund. W tym czasie na parkiecie, po obu stronach boiska, wydarzyło się wiele rzeczy, które dobrze obrazują mecz, w którym obie drużyny mocno się męczyły z wykańczaniem akcji ofensywnych.

Najpierw Martins Laksa pod presją upływającego czasu oddawał rzut z nieprzygotowanej pozycji i został zablokowany przez Kyle’a Weavera. Zawodnik Polskiego Cukru myślał, że sędziowie odgwizdają błąd 24 sekund, a tymczasem wskazali na jego błąd kroków. Start więc otrzymał piłkę niczym świąteczny prezent i na ostatnią akcję lublinianie mieli jeszcze 20 sekund.

Nie czekali jednak na upływający czas tylko Tweety Carter i Jimmy Taylor szybko próbowali zakończyć akcję rzutem spod kosza. Ich próby były nieudane i zespół w końcu ratował się faulem taktycznym. Wright trafił tylko raz (77:75), a przy niecelnym rzucie piłkę zebrał Aminu i znów goście musieli faulować. Ale i on raz się pomylił, więc Start miał jeszcze pięć sekund i szansę na doprowadzenie do dogrywki. Laksa jednak wyszedł poza boisko i ta strata zakończyła nadzieje lublinian.

Podopieczni trenera Davida Dedka będą mieli czego żałować. W starciu z najlepszym obecnie zespołem w EBL mogli pokusić się o zwycięstwo mimo, że przez cały mecz mieli duże problemy ze skutecznością. Zresztą obie drużyny bardzo męczyły się w ataku i w rzutach z gry przez całe spotkanie nie potrafiły uzyskać chociażby 50-procentowej skuteczności.

W tym roku koszykarze Startu rozegrają jeszcze jeden mecz. 29 grudnia zmierzą się w hali Globus z Legią Warszawa.

Start Lublin - Anwil Włocławek. Zobacz, jak w sobotę tańczył...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski