Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Makabryczna zbrodnia przy ul. Królewskiej. Morderca i ofiara uczyli się w jednej klasie

Marcin Koziestański
Anna Kurkiewicz
Do zabójstwa doszło w piwnicy kamienicy przy ul. Królewskiej. 18-letnia Marlena zginęła od kilkunastu ciosów nożem. Do morderstwa przyznał się kolega z jej klasy. Sam zgłosił się na policję.

W kamienicy przy ul. Królewskiej w Lublinie w miniony piątek po południu znaleziono zasztyletowaną 18-letnią dziewczynę.

- Zmarła miała na ciele kilkanaście ran ciętych zadanych nożem. Po sekcji zwłok okazało się, że dwie z nich - w szyję i brzuch - były śmiertelne - informuje Agnieszka Kępka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

O zbrodni poinformował policję 19-letni Jan W. Opisał dokładnie, jak zabił 18-letnią Marlenę i precyzyjnie wskazał, gdzie ukrył zwłoki koleżanki. Gdy te informacje się potwierdziły, mundurowi zatrzymali chłopaka.

- Postawiliśmy mu zarzut zabójstwa, do którego się przyznał. Decyzją sądu został już umieszczony w areszcie. Grozi mu dożywotnie pozbawienie wolności - wyjaśnia Kępka.

Jan W. złożył w prokuraturze obszerne wyjaśnienia, w których tłumaczył powody zabójstwa. Pytamy, co popchnęło młodego chłopaka do tak brutalnej zbrodni?

- Na razie, dla dobra śledztwa, nie możemy zdradzić motywów sprawcy - zastrzega prokurator Kępka.

Z naszych ustaleń wynika, że 18-latka i 19-latek byli parą, a motywem zbrodni mógł być zawód miłosny. Chaotyczny sposób zadawania ciosów wskazywał też, że między młodymi ludźmi doszło do kłótni.

Jan i Marlena chodzili do tej samej klasy w lubelskim technikum hotelarskim. Dyrektor szkoły został w poniedziałek przesłuchany. Niestety, nie udało nam się z nim porozmawiać.

- To, co się u nas wydarzyło, jest potworne - mówi nam sprzedawczyni z jednego ze sklepów przy ul. Królewskiej. I wskazuje kamienicę, w której doszło do zabójstwa. - Zamordował ją w piwnicy - dodaje wzburzona.

Wchodzimy w bramę kamienicy. Zaniedbane podwórko, kilka pustostanów. Od mieszkańców dowiadujemy się, że ofiara i zabójca nie mieszkali w tym domu, a w głębokich na trzy metry piwnicach działał kiedyś klub.

- Cały piątek byłem w pracy - przyznaje mężczyzna pracujący w sklepie znajdującym się w tej kamienicy. - Nie słyszałem żadnych krzyków, wołań o pomoc. To był zwyczajny, spokojny dzień - opowiada.

Z jego relacji wynika, że w godzinach popołudniowych przed budynkiem zaroiło się od policjantów.

- Ok. godz. 18 widziałem jak mundurowi wnosili do radiowozu owinięty folią materac - przypomina sobie mężczyzna. I dodaje: - Dopiero w niedzielę usłyszałem, że w tym domu doszło do morderstwa.

Dowiedzieliśmy się, że w kamienicy przy Królewskiej mieszkał znajomy podejrzanego o zabójstwo, u którego Jan W. ostatnio dosyć często się pojawiał. To on miał dać koledze klucze do piwnicy, do której 19-latek zaprowadził koleżankę i tam ją zabił.

Dlaczego Marlena zgodziła się wejść z nim do piwnicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski