Z ustaleń śledczych wynika, że zgierzanka wyjechała w miniony czwartek (30 września). W piątek (1 października) 63-latek był widziany przez sąsiadów podczas spaceru z psem. Od soboty nie było z nim kontaktu. Przez dwa kolejne dni sąsiedzi słyszeli głośne ujadanie jamnika, który domagał się spaceru i jedzenia.
W poniedziałek (4 października) po południu żona 63-latka wróciła do domu. Drzwi mieszkania były zamknięte od środka. Szczelnie pozamykane były także okna. Śledczy raczej wykluczają, że w śmierci gospodarza brały udział osoby trzecie.
- Śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny i jego uszkodzonego ciała prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zgierzu. Wszystko wskazuje na to, że 63-latek targnął się na własne życie... Wszelkie wątpliwości rozwieje zlecona sekcja zwłok - informuje Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Wygłodzony jamnik został na miejscu tragedii pod opieką gospodyni.
Jamniki to małe, radosne i ruchliwe psy znane z umiejętności ścigania małych zwierząt, dlatego często wykorzystuje się je podczas polowań.
To nie pierwszy raz kiedy pupil zjadł swojego pana. Podobna sytuacja miała miejsce w 2015 roku w Pabianicach, gdy amstaff zjadł swoją opiekunkę. Makabryczne wydarzenie miało miejsce w mieszkaniu kamienicy przy ul. Zamkowej.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?