Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małżeństwo, które straciło dziecko, walczy ze szpitalem

Paulina Jęczmionka, Łukasz Cieśla
Roman J. ma pretensje do lekarzy ze szpital im. Świętej Rodziny.
Roman J. ma pretensje do lekarzy ze szpital im. Świętej Rodziny.
Małżeństwo spod Poznania, któremu w ostatnich dniach ciąży umarło dziecko, zawiadamia o sprawie prokuraturę.

Czytaj także:
Stracili dziecko tuż przed porodem. Lekarze bezradni
Przez błąd lekarza nie będzie mogła mieć już dzieci?

- Dzisiaj żona złożyła zawiadomienie. Nie odpuścimy tej sprawy - podkreśla Roman J.

Oprócz zarzutów dotyczących rzekomych błędów w sztuce, mają inne pretensje. Na przykład, że nie zapewniono im szybkiej pomocy psychologa.

Kobieta urodziła martwego syna 10 listopada, tuż przed początkiem długiego weekendu. Chciała porozmawiać z psychologiem i zapytać, co ma powiedzieć swoim starszym dzieciom czekającym na braciszka. Ale mogła skorzystać z jego pomocy dopiero po kilku dniach.

Doktor Jacek Profaska, dyrektor szpitala św. Rodziny w Poznaniu, do którego trafiła kobieta, tłumaczy, że nie zapewniono opieki psychologa, bo poród nastąpił w czwartek wieczorem. Następnego dnia był piątek 11 listopada - dzień wolny od pracy. Spotkanie ze specjalistą wyznaczono więc dopiero na poniedziałek. W związku z długim weekendem rodzice nie mogli też zobaczyć martwego dziecka. Zobaczyli je dopiero we wtorek, kilka dni po rodzinnej tragedii.

- Obowiązują nas procedury, których nie można ominąć - mówi dyrektor Profaska. - Na miejscu musi być pracownik, który też ma swoje godziny pracy. A żeby odebrać dziecko z prosektorium potrzebna jest oficjalna decyzja dyrektora oraz ustalenie procedury z zakładem pogrzebowym. W poniedziałek to nie było jeszcze załatwione.

O sprawie małżeństwa J. pisaliśmy już w "Głosie". Anna J. trafiła do szpitala cztery dni przed wyznaczonym terminem porodu. Skarżyła się na problemy z oddawaniem moczu. Ale przyjmujący ją lekarz określił stan jej i dziecka jako dobry. Potwierdzić to też miało całonocne badanie KTG. Jednak niebawem okazało się, że serce dziecka już nie pracuje. 10 listopada, tuż po godz. 22, urodziła martwe dziecko. Małżeństwo twierdzi, że do dziś nie usłyszało jasnej odpowiedzi na pytanie: dlaczego dziecko umarło?

- Przeprowadziliśmy badanie łożyska oraz pępowiny i ze wstępnej oceny wynika, że to właśnie ich wada była powodem śmierci dziecka - mówi dr Jacek Profaska. - W pępowinie doszło do kilku wylewów krwi, co spowodowało niedotlenie płodu. To nagłe, niezależne od lekarzy zmiany, które są niemożliwe do wcześniejszego wykrycia.

Dyrektor dodaje, że jest spokojny o wynik prokuratorskiego postępowania. - My nie stwierdziliśmy ze strony lekarzy żadnych uchybień i błędów - podkreśla Jacek Profaska.

W przeszłości pisaliśmy już o podobnej historii w szpitalu św. Rodziny. Młode małżeństwo straciło dziecko pod koniec ciąży. Zawiadomiło prokuraturę, a ta dopatrzyła się winy u ginekologa Karola R. Lekarz miał zbyt późno podjąć decyzję o rozpoczęciu akcji porodowej. Ginekolog nie poczuwał się do winy. Twierdził, że to matka dziecka niewłaściwie dbała o siebie w czasie ciąży. Został jednak skazany przez sąd powszechny na roczny zakaz wykonywania zawodu.

Sprawą zajął się też sąd lekarski w Poznaniu. Lekarza nie ukarał, bo stwierdził, że śmierć dziecka to efekt "bałaganu organizacyjnego w szpitalu". Ostatecznie sprawa została przeniesiona do Torunia. Tamtejszy sąd lekarski nie miał wątpliwości co do winy lekarza ze św. Rodziny. Ukarał go upomnieniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Małżeństwo, które straciło dziecko, walczy ze szpitalem - Głos Wielkopolski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski