Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Daniec: Prawdziwy mężczyzna to też kalesoniarz

Marcin Jaszak
Marcin Daniec. "Popodlizuję czy nie, to przyjeżdżam do mojego ukochanego Lublina..."
Marcin Daniec. "Popodlizuję czy nie, to przyjeżdżam do mojego ukochanego Lublina..." Andrzej Banaś/Polskapresse
Marcin Daniec wystąpi w niedzielę w Lublinie. Zanim jednak zacznie żartować, opowiada o najważniejszej sprawie na świecie, "sodówkarzach" i nowoczesnych rydwanach.

Znowu zagości Pan w Lublinie.
Po sukcesach w Londynie, teraz w Lublinie.Nawet mam dla pana temat rozmowy.

Przyznam, że miałem inny pomysł, ale do niego wrócimy. O co chodzi z tym Londynem?
Nie był to mój pierwszy pobyt w Londynie, bo od kilkunastu lat mam tam swoje recitale, za co niebiosom dziękuję. Ale z wielką dumą muszę się pochwalić, że w minioną niedzielę odbył się kabareton w pięknym londyńskim teatrze. Całość prowadził Szymon Majewski. Występowali: Aldona Jankowska, Kabaret Neo-Nówka, ja, a także gość z Hollywood - Michael Winslow! Moja żona była zachwycona, bo w młodości oglądała tysiące razy Akademię Policyjną. Oczywiście zaraz zadzwoniła do swojego brata, który zresztą jest jeszcze większym rekordzistą w oglądaniu Akademii, aby się pochwalić.

Nie wiem, czy Pan żartuje, czy mówi poważnie.
Tak było. Gdyby kilkanaście lat temu powiedział mi pan, że będę miał finał, a przede mną będzie występował hollywoodzki aktor, to pomyślałbym, że Kurier Lubelski mi się podlizuje. Ale ja jestem naprawdę z tego dumny. Jeśli kiedyś chciałby mnie pan dowartościować albo rozbawić, to proszę zadzwonić za jakiś czas i zapytać, czy to prawda.

Czyli wielka nobilitacja.
Ogromna radość. Moja córcia powiedziała, że tatuś jesteś śmieszniejszy niż ten gość. Aczkolwiek chcę powiedzieć, że kiedy zobaczyłem, jak można samemu udawać całe Gwiezdne Wojny, później nalewać mineralną, której nie ma, to byłem zwyczajnie zazdrosny, bo moja córka wprost nie mogła oderwać od niego oczu.

Tatę jednak doceniła.
Ona i tysiąc pięćset osób na sali. Ale żeby pan widział, kiedy nasza córeczka siedzi gdzieś na widowni i pierwsza krzyczy - Daniec! Daniec! Wzruszam się do łez.

Wręcz zazdroszczę. Może dzięki temu zmienimy temat rozmowy. Pozwoli Pan, że po prostu rzucę hasło: męskość w dzisiejszych czasach. Czy to dobry temat do rozmowy?
W ten sposób trafia pan w mój najczulszy punkt. W zasadzie to powinna być rozmowa z Dańcową, ale jestem przygotowany. Już samo hasło łaskocze resztki moich komórek próżności, które we mnie zostały. Koledzy zawsze mi dokuczali - robisz dwadzieścia pięć lat Marzenia Dańca w "Dwójce", a marzenia to przecież niemęska rzecz. Ja natychmiast odpowiadałem, że jeśli ktoś uważa się za prawdziwego mężczyznę, to marzyć mu wolno na pewno.

Fakt. Czym powinien się wyróżniać mężczyzna w dzisiejszych czasach?
Jest jedna najważniejsza sprawa na świecie. Obojętnie, czy facet ma metr dziewięćdziesiąt wzrostu, czy jest macho, czy półmacho, czy w ogóle nim nie jest, musi zapewnić spokój psychiczny rodzinie.

Ładnie.
I nie jest to wyrywanie płytek chodnikowych po dyskotece albo meczu, czy dominowanie w nocnym klubie. To jest pewnego rodzaju subtelność. Zawsze porównuję to do polityków, którzy powinni robić wszystko tak, żebyśmy ich w ogóle na oczy nie widzieli. Podobnie prawdziwy mężczyzna. Powinien dawać spokój i bezpieczeństwo, ale nie za pomocą tego przysłowiowego wyrywania płytek chodnikowych. No i niekoniecznie musi mieć gruby portfel.

Nie?!
Zawsze powtarzam żonie. Popatrz, wracam z całkiem ciężkiej pracy i nie marzę o tym, żeby mieć sześćdziesięciometrowy jacht, na który mógłbym zaprosić kilku-nastu znajomych i otworzyć szampana. Ja chcę pograć z przyjacielem w tenisa, a tu jak na złość leje. I to jest sedno. Będę się modlił, żeby mieć zawsze tylko takie kłopociki.

Mężczyzna i zapewnianie bezpieczeństwa oraz spokoju. Nie wymawiam Panu wieku i może takie myślenie to kwestia dojrzałości, ale młodsze pokolenie jednak stawia na pieniądze.
Natychmiast odpowiadam! Kiedy kończę program i jest taka cudowna, nie do kupienia, burza braw, wtedy patrzę na młodego człowieka, który siedzi na widowni i mówię sobie: - Oczywiście, że lepiej mieć dwadzieścia lat niż mieć pięćdziesiąt parę. Jednak w sytuacji, kiedy mam taką cudowną i wierną widownię, to dziękuję Bogu, że nie mam tych dwudziestu lat.

Czyli?
Wtedy po koncercie i po odkręceniu rury z wodą sodową spaliłbym zapewne w tej euforii ze trzy hotele. I po długiej pauzie, dodaję sobie w myślach, że człowiek dojrzały nie ma czasu na "sodówkę".

Na czym skupia się człowiek dojrzały?
Na tym, żeby nie fruwać w powietrzu i na tym, żeby przez całe życie zachowywać pełną normalność. Przepraszam za nieskromność, ale muszę się pochwalić, że całe życie tak mam. A dodatkowo karcę "sodówkarzy", którzy po jakimś małym sukcesiku chodzą z rękami rozstawionymi tak szeroko jak John Wayne. Ale chcę też powiedzieć, można to wydrukować mniejszą czcionką, że młodość ma swoje prawa i każdy młody człowiek po jakimś sukcesie może otworzyć tę sodówkę, która na chwilę zakołysze mu w głowie. Oby tylko lekcja życiowa, jaka po tym nastąpi, nie była zbyt surowa. Generalnie jednak, i przepraszam za trochę mentorsko-wójciowy ton, najważniejsze jest po prostu chuchanie na rodzinę. I to jest męskie, bo po każdych brawach, obojętnie czy w medycynie, deweloperstwie czy kierowaniu pociągiem, po największych nawet brawach i splendorach trzeba mieć do kogo wrócić. Czy pan sobie wyobraża, co czuję, kiedy wracam do domu, a moja siedmioletnia panna unosi główkę i mówi - stęskniłam się za tobą. Tego uczucia nie wymyśli żaden światowy reżyser.

To są te chwile, na które czekamy. Powtórzę się, czyli męskość równa się dojrzałości?
Tak jest, ale nawet niech pan sobie wyobrazi, że ta męskość to też kalesoniarstwo. Bo zakochany mężczyzna to trochę kalesoniarz. Co moje kochanie zje na śniadanko? - słyszy od swojej kobiety taki John Wayne i nagle ze szczęścia ma cztery metry wzrostu i te ręce jeszcze szerzej.

Skoro już mówimy o tekstyliach, to pomyślałem sobie przed naszą rozmową, że będę sprzedawał na ulicy koszulki z napisem - jestem prawdziwym mężczyzną.
Tu na pewno pana mocno zmartwię. Nie sprzeda pan ani jednej takiej koszulki żadnemu prawdziwemu mężczyźnie. Ani jednej pan prawdziwym mężczyznom nie wciśnie.

Czyli będę miał ogromny zbyt i zarobię krocie.
Modliłem się, żeby pan powiedział "no to prawie nic nie zarobię". Nawet mnie pan wkurzył, bo myślałem, że puenta będzie należała do mnie. Ale rozmawia pan z gościem, który szanuje celne puenty konkurencji.

Miło mi. Kolejne hasło - siedem grzechów głównych dzisiejszych mężczyzn?
Tu od wieków nie zmieniło się nic. Mogę tylko dodać do tego nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu oraz wielogodzinne korzystanie z internetu, ale reszta bez zmian. Nadal mamy swoich celebrytów udających przewodników i nadal mamy swoje rydwany, którymi się ścigamy, tylko teraz są one z czterokołowym napędem.

Ostatnie hasło - gender.
Tu prawie nikt nie wie, o co chodzi. Generalnie, to po prostu nie chce mi się nawet o tym gadać, bo jestem w zbyt dobrym humorze. Najbardziej przeraziło mnie to, że chłopca nie można uczyć sprzątania. Ale podobno jest to wyrwane z kontekstu, więc mi trochę ulżyło. Aczkolwiek nie do końca. W ogóle się nad tym nie zastanawiam i mam nadzieję, że będę w stanie tak wprowadzić w życie moją córkę, aby wiedziała, co jest najważniejsze w życiu.

No dobrze. Po sukcesach w Londynie, teraz w Lublinie.
Tak i obojętne, czy pan pomyśli, że się podlizuję czy nie, to przyjeżdżam do mojego ukochanego Lublina. A do tego chcę się pochwalić, że przyjeżdżam w nowym składzie, bo zaprosiłem do współpracy dwójkę młodych ludzi, którzy napędzają mnie niesamowitą energią. Będą nowe monologi i mądre piosenki. Zupełnie nowy program.
Czyli Lublin tego jeszcze mnie widział?

Tak jest.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski