Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Kępa: Warto poznać zawodników, którzy w przyszłości mogą rządzić w żużlu

Krzysztof Nowacki
W niedzielę na torze w Poznaniu najlepsi juniorzy rozpoczną rywalizację o tytuł mistrza świata. W gronie finalistów jest dwóch żużlowców Speed Car Motoru Lublin: Robert Lambert i Patrick Hansen. - Lambert profesjonalnie podchodzi do obowiązków, wyciąga wnioski ze swoich startów. Uważam, że jest głównym kandydatem do tytułu mistrzowskiego - twierdzi Marek Kępa, były żużlowiec Motoru Lublin, który dwa razy startował w finale IMŚJ.

Dwukrotnie, w 1979 i 1980 roku, jeździł pan w finałach mistrzostw świata juniorów. To były ważne dla pana zawody?
W Leningradzie byłem dziesiąty, a w Pocking szósty, chociaż miałem szansę walczyć o medal. Zawaliłem jednak jeden bieg. Tor był bardzo twardy, przy krawężniku zrobił się pas i aby mieć większą przyczepność specjalnie nie zakładałem nowej opony. Użyłem już obtartej, ale niestety przed moim wyścigiem lunął deszcz. W tamtych czasach zawodnik nie miał do pomocy trzech mechaników, tylko musiał radzić sobie sam. Ja nie byłem już w stanie przełożyć koła i przez pogodę zawaliłem bieg. A w zawodach jechałem bardzo dobrze. W wyścigu z faworyzowanym Erikiem Gundersenem i Tommy Knudsenem (wygrał finał w Pocking – red.) uciekłem ze startu i wygrałem.

Młodzi żużlowcy Speed Car Motoru Lublin zaczynają walkę o tytuł mistrza świata juniorów

Mistrzostwa świata juniorów, to przegląd najzdolniejszej młodzieży?
Warto zobaczyć te zawody i poznać młodych zawodników, którzy w przyszłości mogą rządzić w żużlu. W mistrzostwach świata juniorów medale zdobywali Bartek Zmarzlik, bracia Pawliccy, czy Patryk Dudek. Teraz jeżdżą w reprezentacji kraju i przez ładnych parę lat możemy być spokojni o kolejne tytuły.

Udział w finale mistrzostw świata juniorów nie jest jednak gwarantem, że zawodnik będzie odnosił sukcesy również w seniorskim żużlu?
Oczywiście nie ma reguły, jak to w sporcie. Są upadki, czy kontuzje, po których w psychice zawodnika zostaje ślad. Jeśli ktoś zaliczy poważnego „dzwona”, to potem ręka może mu iść w drugą stronę i zamiast odkręcać gaz, to żużlowiec zamyka manetkę gazu. A sam motocykl nie pojedzie.

W 1979 wygrał Ron Preston z USA, a w 1980 poza podium był Erik Gundersen. Ich kariery kompletnie inaczej się potoczyły. To przejście do seniorskiego żużla jest tak trudne?
Pamiętam, że Preston w Leningradzie był strasznym kozakiem. Miał super motocykle i był nie do ugryzienia. Zawodnicy z zachodu mieli dużo wcześniej dostęp do najlepszego sprzętu. Polacy nie mogli sobie na to pozwolić. Jeśli kupiło się coś lepszego, co pozwalało osiągać lepsze wyniki, to już był sukces. Teraz także nasi młodzi zawodnicy, jak mają pieniądze, to mogą wymagać najlepszych części.

Brak dostępu do najlepszego sprzętu był powodem tego, że przez wiele lat Polacy nie mogli stanąć na podium mistrzostw świata juniorów, a w ostatnim okresie niemal zdominowali te zawody?
Tak, to było głównym powodem. Poza tym teraz wyjeżdżają do Anglii, gdzie są krótsze tory i uczą się lepszej techniki jazdy. Nasz, lubelski tor jest jednym z najdłuższych i dobrze, że prezydent Żuk zaakceptował przebudowę stadionu.

Kibice w Lublinie na pewno z dużym zainteresowaniem będą śledzić start Roberta Lamberta, którego należy zaliczyć do faworytów?
Jestem pewien, że będzie przygotowany do zawodów nie na 100, ale na 120 procent. Mimo młodego wieku jest profesjonalistą i na pewno dobrze dopasuje sobie motocykle. Konkurencja jest silna i będzie miał mocnych przeciwników, ale uważam, że jest głównym kandydatem do tytułu mistrzowskiego.

Robert Lambert (Speed Car Motor Lublin): Lubelscy fani są niesamowici

Przed tygodniem jeździł w Poznaniu w meczu ligowym. To może mieć duże znaczenie?
Myślę, ze tak. Ja w przeszłości brałem przykład z Edwarda Jancarza, który po każdych zawodach brał zeszyt i wszystko notował. Jaka była pogoda, temperatura, wilgotność, jakich przełożeń używał. To są niuanse, ale teraz wielu zawodników robi podobnie. Jest to szczególnie ważne, gdy wyrównały się różnice w sprzęcie. Diabeł tkwi w szczegółach i decydujące znaczenie może mieć trafienie z przełożeniami od pierwszego startu. Lambert profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków, robi notatki i wyciąga wnioski ze swoich startów.

Pan startował w finałach jednodniowych, natomiast teraz juniorzy będą rywalizować w cyklu składającym się z trzech rund. Mają łatwiej?
W przeszłości, gdy trafiło się ze sprzętem i dopasowaniem do toru, było się kozakiem i w jednodniowych zawodach można było odnieść sukces. Natomiast cykl trzech zawodów jest oceną formy w dłuższym okresie czasu. We wszystkich turniejach należy utrzymywać wysoką dyspozycję, jeździć równo i pewnie.


#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski