Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Markety łapią nas na strach i kuszą mięsem bez antybiotyków

Lucyna Talaśka-Klich
Mięso - np. kurczak - bez antybiotyków to częsta reklama w marketach
Mięso - np. kurczak - bez antybiotyków to częsta reklama w marketach pixabay.com
Chów bez antybiotyków - taka informacja na opakowaniu, a do tego np. przekreślona strzykawka, robią wrażenie na klientach sklepów. I o to chodziło sprzedającym! Tego typu reklama budzi jednak emocje.

- Dzięki Najwyższej Izbie Kontroli, która postraszyła antybiotykami w mięsie zwierząt hodowlanych, nasiliła się moda na chwalenie się „chowem bez antybiotyków” - uważa producent drobiu z Kujaw. - A to nie jest w porządku wobec konsumentów i innych producentów mięsa.

W marcu br. Izba poinformowała, iż „wyniki kontroli NIK wskazują, że w hodowlach zwierząt antybiotyki są powszechnie używane”. Nieco później, po zdecydowanym sprzeciwie branży drobiarskiej, NIK podała, że „w sposób niezgodny z treścią raportu prezentowano lub interpretowano wyniki tej kontroli”.

Rolnik:- Ale mleko się wylało. Klienci są bardziej podejrzliwi.

Łapanie na strach

Czy zapis, że mięso pochodzi z chowu bez antybiotyków oznacza, iż reszta mięsa na sklepowych półkach to towar od zwierząt, którym podawano te lekarstwa?

- Antybiotyki można podawać zwierzętom tylko w uzasadnionych przypadkach i zawsze decyduje o tym lekarz weterynarii! - mówi Krzysztof Jażdżewski, zastępca głównego lekarza weterynarii. - Zapisy na opakowaniach o chowie bez antybiotyków to jest łapanie ludzi na strach. To tak jak z informacjami na niektórych opakowaniach margaryny: „nie zawiera cholesterolu”, a przecież każda margaryna będąca produktem roślinnym nie zawiera cholesterolu. Czyli to taka „oczywista oczywistość” wykorzystywana po to, by sprzedać towar.

Zobacz też: Rzucam wszystko i jadę na wieś! Gdzie najtaniej kupić ziemię rolną?

I dodaje, że co innego jeśli na opakowaniu znajduje się informacja o tym, iż jest to produkt ze zwierząt, które nie jadły pasz modyfikowanych genetycznie (bo można je stosować w Unii Europejskiej): - Zatem, jeśli ktoś zdecyduje się ponieść wyższe nakłady stosując inne, często droższe pasze, to rozumiem. Ale antybiotyków nie można podawać profilaktycznie i nie powinno się sugerować klientom, że np. inne kurczaki są mniej bezpieczne dla zdrowia konsumentów.

Sprzedają tylko bezpieczne mięso

Mięso z chowu bez antybiotyków sprzedają m.in. Lidl, Biedronka i Netto. Przedstawicieli tych sieci zapytaliśmy, czy inne mięsa w ich sklepach pochodzą od zwierząt, którym podawano antybiotyki?

Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska (ta sieć oferowała kurczaki i wieprzowinę z chowu bez antybiotyków) napisała m.in.: „mięso sprzedawane w naszych sklepach nie zawiera antybiotyków. Takie są wymagania polskiego prawa. Zezwala ono na leczenie zwierząt w ten sposób, ale w momencie wprowadzenia mięsa do sprzedaży nie może ono już zawierać żadnych śladów po takiej kuracji.”

Podkreśliła, że z tymi lekarstwami nie miały styczności zwierzęta, których mięso oznaczono „chów bez antybiotyków”, a wszystkie inne produkty mięsne w sklepach Lidl nie zawierają antybiotyków, nawet jeżeli zwierzęta były poddawane wcześniej kuracji.

Sprawdź też: Rolnicza emerytura i renta. Sprawdź, jak wysoka [styczeń-marzec 2018]

Podobne wyjaśnienia otrzymaliśmy z Biura Prasowego Jeronimo Martins Polska SA, właściciela Biedronki: „(...) w swojej ofercie mamy bezpieczne mięso, którego jakość spełnia wszystkie wymagania prawne oraz najwyższe standardy rynkowe. (...) W przypadku kurczaka wolno wybiegowego, zgodnie z wymaganiami naszej sieci, które są jeszcze bardziej restrykcyjne niż ustanowione prawo, w trakcie hodowli zakazane jest stosowanie jakichkolwiek antybiotyków.(...)

Zaś Mariola Skolimowska z biura prasowego Netto napisała m.in.: „(...)zgodnie z polskim prawem antybiotykowe stymulatory wzrostu od 2006 r. znajdują się na liście substancji zabronionych do stosowania u polskiego drobiu (...). Zgodnie z naszą wiedzą, drób sprzedawany w naszych sklepach jest zdrowy i wolny od antybiotyków. Dostawca umieścił na opakowaniu produktu chwytliwe hasło, do czego ma pełne prawo (...).

Kupuj świadomie

- Każde zwierzę może zachorować, ale po zakończonym okresie leczenia, przed ubojem, wymagany jest odpowiednio długi okres karencji, aby w organizmie zwierzęcia nie było pozostałości leków - mówi Aleksander Dargiewicz, dyrektor zarządzający Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej. - Także w rzeźniach wykonywane są badania zwierząt i wszystkie tusze zanieczyszczone niedozwolonymi pozostałościami nie są dopuszczane do obrotu. Zatem każde mięso trafiające do sklepów musi być bezpieczne dla konsumentów.

Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów stwierdziła m.in.: - Użycie określenia „bez antybiotyków” może być potraktowane przez nieświadomego konsumenta - jako chwyt marketingowy sugerujący nadzwyczajność danego mięsa. Tymczasem jest to nic specjalnego, bo mięso, które jest sprzedawane konsumentom nie może zawierać antybiotyków. Dlatego bardzo ważna jest w tym wypadku świadomość kupującego. Nie bez znaczenia jest również zachowanie producenta, który zawsze powinien informować rzetelnie.

UOKiK będzie się temu zjawisku przyglądał, by w przypadkach naruszeń prawa interweniować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Markety łapią nas na strach i kuszą mięsem bez antybiotyków - Gazeta Pomorska

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski