Markizy z placu Wolności znikły i nie wrócą. „Ich stan był fatalny”

Osoby biegnące rano do pracy w centrum Lublina zauważyły ostatnio, że czegoś im brakuje.

- Pracujemy na zmianę i w tym tygodniu wypadła moja kolej na pracę z biura. Po drodze z przystanku zaszedłem do LSS po śniadanie. Zdziwiłem się, że z elewacji budynku przy pl. Wolności zniknęły charakterystyczne daszki - mówi Adam, który pracuje w Śródmieściu.

Mowa o żółto-czerwonych markizach, które od lat zdobiły elewację budynku należącego do Lubelskiej Spółdzielni Spożywców „Społem”. Daszki ciągnęły się przez całą długość budynku od ul. Wróblewskiego do Przechodniej.

- Szczególnie upodobały je sobie gołębie - zastrzega Mieczysław Zapał, prezes „Społem” LSS w Lublinie. Przyznaje, że markizy zdemontowano w ubiegłym tygodniu. - Były popękane. Ich stan był fatalny. Raczej nie wrócą na elewację.

Nierozstrzygnięta pozostaje natomiast przyszłość nieruchomości LSS przy ul. Lipowej 2a. Właściciel planował w tym miejscu budowę biurowca, więc trzy lata temu rozebrał stojący tam sklep „Koziołek”. Później ogłosił, że wstrzymuje plany inwestycyjne.

- W tej chwili nieruchomość służy jako zaplecze przy przebudowie ul. Lipowej i al. Racławickich. Po zakończeniu inwestycji przejściowo planujemy tam otworzyć parking – mówi Zapał.

Przy ul. Lipowej powstanie parking na kilkadziesiąt aut.