Start Lublin – Polpharma Starogard Gdański 82:80 (22:24, 20:25, 22:11, 18:20)
Start: Borowski 23, Lemar 17, Dziemba 15, Laksa 14, Jeszke 5, Jarecki 3, Grochowski 3, Taylor 2, Pelczar, Szymański. Trener: David Dedek
Polpharma: Dillon 27, Wilkins 17, Hicks 14, Williams 8, Surmacz 8, Gołębiowski 6, Dzierżak, Motylewski. Trener: Marek Łukomski
Sędziowali: Robert Mordal, Tomasz Trybalski, Michał Kuzia; Widzów: 2400
Mateusz Dziemba przyznał, że przed meczem rozmyślał o zwycięskiej akcji.
- Pomyślałem, że trafię trójkę na zwycięstwo. Aczkolwiek dwójka wystarczyła
– powiedział po spotkaniu kapitan lubelskiej drużyny.
Finałowa akcja była bliźniaczo podobna do tej, którą Dziemba przeprowadził na 30 sekund przed końcem spotkania. Już wtedy wydawało się, że losy spotkania zostały rozstrzygnięte, ale Polpharma miała w swoich szeregach Daniela Dillona. Australijczyk celnym rzutem zza linii 6,75 m doprowadził do remisu 80:80. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy.
- Mateusz trafił ten rzut, ale cała czwórka zawodników, którzy byli także na parkiecie, ustawiła się odpowiednio, aby on mógł to zrobić. Cieszę się, że trafił, ale jeszcze bardziej cieszę się z tego, jak cały zespół odżył, wspierał się i żył w czasie meczu – twierdzi trener David Dedek.
Mecz z broniącą się przed spadkiem Polpharmą nie był łatwą przeprawą dla Startu. W pierwszej połowie lublinianie stracili aż 49 punktów, a grę gości napędzało trio: Daniel Dillon, Isaiah Wilkins i Michael Hicks. Trójka tych graczy zdobyła razem 58 z 80 punktów drużyny.
Dla Dillona był to pierwszy mecz w zespole ze Starogardu Gdańskiego i chociaż rozpoczął od dwóch niecelnych rzutów wolnych, to szybko się rozkręcił i trafił 11 z 14 rzutów z gry (w tym 5 na 7 za trzy punkty).
Gospodarze na początku spotkania uzyskali przewagę dziewięciu punktów (12:3), ale w drugiej kwarcie na dziewięć oczek odskoczyli goście (31:22). Lublinianie grali na niskiej skuteczności, która po pierwszej połowie wynosiła 41 procent. Gospodarze przeważali natomiast w zbiórkach, szczególnie dobrze zastawiając własną tablicę. Przez trzy pierwsze kwarty Start zebrał 15 piłek w ataku, natomiast goście na atakowanej tablicy zebrali jedynie dwie piłki.
Lublinianie odzyskali prowadzenie w 28. minucie, po trójce Bryntona Lemara (59:57). - W pierwszej połowie zagraliśmy za miękko w obronie i za wolno, a Polpharma to wykorzystywała. Dopiero po przerwie zaczęliśmy grać agresywniej i w drugiej połowie zatrzymaliśmy ich na 31 punktach – twierdzi David Dedek.
Najlepszym strzelcem Startu tym razem był Kacper Borowski, który rzucając 23 punkty ustanowił swój rekord w lidze zawodowej.
Gospodarze grali bez Tweety'ego Cartera, który jeśli dostanie zgodę od lekarza, dołączy do zespołu za tydzień w meczu ze Spójnią Stargard.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?