– Nie mam licencji, aby wyjechać do Arabii Saudyjskiej, jeśli pojawiłaby się taka oferta – żartował, deklarując wcześniej jednoznacznie, że z Motoru nigdzie się nie wybiera.
W klubie z Lublina trener Stolarski pracuje niespełna dwa lata. Przeszedł z Motorem drogę z dna tabeli w 2. lidze do Ekstraklasy, od roli asystenta Goncalo Feio po funkcję pierwszego szkoleniowca.
– To podsumowanie mojej codziennej ciężkiej pracy. Nigdy nie patrzę na ograniczenia, ale staram się każdego dnia robić swoje. Wierzę w to, że jeśli ktoś mądrze pracuje, to szansa go znajdzie. Ja tę szansę dostałem – mówił Mateusz Stolarski. – Rola asystenta trenera wymaga przygotowania aspektów treningowych i tego, co się dzieje na boisku. Oczywiście czucie szatni też jest ważne, ale w mniejszym stopniu. Natomiast rolą pierwszego trenera jest to, aby był wypoczęty i myślał trzeźwo, bo w ciągu dnia jest wiele decyzji, które musi podjąć. Być może małych decyzji, ale bardzo mocno wpływających na całość – dodawał.
Póki prowadzony przez niego Motor jest najlepszym beniaminkiem PKO BP Ekstraklasy. W czterech meczach lublinianie zdobyli pięć punktów (bilans: 1-2-1). Zwycięstwo żółto-biało-niebiescy odnieśli w Gdańsku, pokonując tamtejszą Lechię 2:0.
– Spotkanie z Lechią było niezłe, ale mieliśmy też dobre fragmenty w przegranym starciu z Rakowem Częstochowa (0:2 – przyp. red.). Oczywiście wynik nie był dla nas korzystny, ale z każdego meczu staramy się wyciągać rzeczy, które pokazują nasz styl i sposób grania, więc jestem zadowolony – wyjaśniał trener. – Myślę, że najlepszy mecz cały czas przed nami, ale zalążek tego, na co nas stać już był. Z pewnością są rezerwy – uzupełniał.
W miniony weekend Motor bezbramkowo zremisował w gościach z GKS-em Katowice, choć w 42. minucie po pięknym podaniu Sebastiana Rudola i jeszcze lepszym opanowaniu piłki, dryblingu, a później strzale Mbaye Jacques’a N’Diaye ten trafił do siatki. Ponad cztery minuty trwała analiza VAR i finalnie odgwizdano spalonego.
– Jak się okazuje po naszej analizie, sędziowie VAR podjęli błędną decyzję. Do sędziów boiskowych pretensji mieć nie możemy, bo oni dostają sygnał z góry. Tak czy inaczej bramka powinna zostać uznana – mówił w studio Canal+ Sport Adam Lyczmański, były sędzia, a obecnie ekspert telewizyjny.
– Jeśli nie ma jasnej podstawy, aby nie uznać bramki, to idźmy z duchem gry. A jeśli już tej bramki nie uznamy, to niech to trwa dwie, a nie cztery minuty, żeby nie wybijało drużyny z rytmu. To wpływa na zespół, już pomijając błędną decyzję – odnosił się do sprawy Mateusz Stolarski. – Widać było, że Motor ma swój moment w meczu, atakuje – dodawał.
Trafienie N'Diaye byłoby mocnym kandydatem do miana gola kolejki. – Charakteryzuje się tym, że wygrywa pojedynki z piłką. On nie kalkuluje z kim gra. Myślę, że nie był to ani pierwszy ani ostatni taki pojedynek – wierzy trener.
Gdyby bramka została uznana byłaby też pierwszą zdobytą przez Motor w pierwszej części meczu, patrząc na ten sezon.
– Wierzymy, że trzeba być konsekwentnym przez cały mecz. W pierwszej połowie również stwarzamy okazje, ale jeśli mamy zdobywać gole tylko po przerwie i ma to nam dawać trzy punkty, to nie mamy z tym problemu – śmiał się Mateusz Stolarski