Matura, pruska mumia i dziennikarskie śledztwo. Twórca egzaminu maturalnego spoczywa w krypcie w Walimiu pod Wałbrzychem

Kościół św. Jadwigi w Walimiu pod Wałbrzychem został wzniesiony w XVIII w. pierwotnie jako bożnica ewangelicka. Dziś służy katolikom. Budynek jest niepozorny z zewnątrz, ale wnętrze ma piękne, barokowe.

W 2009 r. przeprowadzano remont kościoła. Wtedy właśnie, w czasie przeglądu złożonych w krypcie trumien, okazało się, że niektóre ciała są znakomicie zachowane – uległy mumifikacji dzięki specyficznemu mikroklimatowi, jaki wytworzył się w podziemiach kościoła.

Dziennikarz i popularyzator historii, wywodzący się z Walimia Łukasz Kazek, już od dawna podejrzewał, że jedną z walimskich mumii może być nie kto inny, jak Karl Abraham von Zedlitz, pruski prezydent śląskiego rządu, minister stanu i sprawiedliwości, a także kościoła i szkół, który opracował europejską maturę na polecenie Fryderyka Wielkiego.

W 1788 r. dzięki długim i nieustępliwym zabiegom Karla Abrahama von Zedlitza wprowadzono w Prusach egzamin dojrzałości na koniec szkoły średniej. Miał on wyłaniać kandydatów nadających się na studia i wysokie stanowiska państwowe.

Egzamin był elementem nowego systemu nauczania, któremu patronował właśnie Karl Abraham von Zedlitz. Minister nie tylko wprowadził nowy egzamin, ale także zadbał o to, by uczniowie przede wszystkim rozwijali umiejętność jasnego myślenia, a nie tylko zapychali sobie głowy mniej lub bardziej przydatnymi faktami, datami i nazwiskami. Von Zedlitz przejawiał prawdziwą dydaktyczną pasję i zapał reformatorski; potrafił nawet sprzeciwiać się samemu Fryderykowi Wielkiemu, jeśli uznał, że jego pomysły na edukację były nietrafione.

Reformy von Zedlitza odniosły sukces i niebawem pruskie uniwersytety zapełniły się zdolnymi absolwentami szkół średnich po maturze, co pozwoliło im szybko dogonić uczelnie innych europejskich krajów.

Karl Abraham von Zedlitz odziedziczył po stryju Heinrichu Wilhelmie majątek w Walimiu, nigdy jednak nie zamieszkał w okolicy. Dopiero po śmierci trafił na Dolny Śląsk i został pochowany w krypcie kościoła św. Jadwigi, ufundowanego właśnie przez Heinricha Wilhelma. Pochówek w Walimiu był jednym z warunków postawionych przez stryja, pod którymi Karl Abraham mógł czerpać zyski z odziedziczonego majątku.

Do 2009 r. nikt nie wiedział, że pod Walimiem spoczywa mumia zasłużonego pruskiego ministra. To Łukasz Kazek, zainteresowany postacią ministra, natrafił na informacje o miejscu jego wiecznego spoczynku. Przez trzy lata badał dokumenty i ustne relacje mieszkańców okolicy. W końcu upewnił się, że w jednej z trumien pod kościołem św. Jadwigi spoczywa właśnie Karl Abraham von Zedlitz.

Jak stwierdza Kazek w relacji dla Kontakt24, ciało ministra zachowało się bardzo dobrze. W suchej krypcie uległo częściowej mumifikacji. Na twarzy byłego ministra zachowały się nawet widoczne zmarszczki. To nie jedyna walimska mumia. W krypcie, obok samego von Zedlitza, spoczywa także 12 członków jego rodziny.

Pod kościołem św. Jadwigi chowani byli najbardziej zasłużeni członkowie lokalnej społeczności, w tym duchowni i ich rodziny, a także – naturalnie – ministerialny ród von Zedlitzów. W kruchcie kościoła stoi też poświęcone temu rodowi epitafium.

Krypta nie jest dostępna dla zwiedzających, ale mumie można zobaczyć przez zakratowane okienko. Już wytworzyła się legenda mówiąca o tym, że dotknięcie krat, przynosi szczęście maturzystom. Nie ma jednak informacji o gromadzących się przy kościele św. Jadwigi tłumach abiturientów. Może dlatego, że zmumifikowane szczątki pomysłodawcy egzaminu maturalnego jednak nie należą do widoków, których absolwenci liceów i szkół zawodowych są najbardziej spragnieni w maju.

My także radzimy maturzystom pilnie się uczyć, zamiast wierzyć w gusła. Powodzenia na egzaminach!

Ciekawskich zapraszamy do galerii zdjęć z krypty kościoła św. Jadwigi: