Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matysik: Damy z siebie wszystko, by móc świętować awans do 1/16 Ligi Mistrzyń [OPINIE PO MECZU GKS GÓRNIK ŁĘCZNA Z ANDERLECHTEM BRUKSELA]

AG
Łukasz Kaczanowski/archiwum
- Awans jest w naszych nogach. Nie patrzymy na innych, bo zależymy tylko i wyłącznie od siebie - mówi Sylwia Matysik, autorka zwycięskiego gola w spotkaniu GKS Górnik Łęczna z Anderlechtem Bruksela, który bardzo przybliżył Górniczki do awansu do fazy pucharowej UEFA Women's Champions League. Zobaczcie, co jeszcze po tym meczu powiedziała pomocniczka, a także trener drużyny.

Sylwia Matysik, strzelczyni zwycięskiego gola w meczu z Anderlechtem Bruksela

Czy to najważniejszy gol w mojej karierze? Okaże się w poniedziałek. Jeśli wygramy z Glasgow City i wywalczymy awans, to być może będę mogła tak powiedzieć. Oczywiście ta bramka bardzo nam pomogła, bo jeszcze bardziej uwierzyłyśmy w siebie, ale pracowała na to cała drużyna. Gol padł w 39. minucie, więc do końca pozostawało dużo czasu. Musiałyśmy walczyć i udało nam się wyjść z tego starcia zwycięsko.

Spotkanie z Anderlechtem było twarde, ale i wyrównane. Obie drużyny stworzyły sobie podobną ilość klarownych sytuacji, ale to my jedną z nich wykorzystałyśmy. Każda z nas zostawiła na boisku kawał serca.

W poniedziałek celujemy w zwycięstwo. Awans jest w naszych nogach. Nie patrzymy na innych, bo zależymy tylko i wyłącznie od siebie. W meczu z Glasgow będziemy walczyły o trzy punktu. Wiemy, że do kwalifikacji wystarcza nam remis, ale damy z siebie wszystko, by wygrać i móc świętować awans do 1/16 Ligi Mistrzyń.

Tak padła bramka na 1:0 w meczu GKS z Anderlechtem

Piotr Mazurkiewicz, trener GKS Górnik Łęczna

Wiedziałem, że ten mecz to będzie walka wręcz i na to przygotowywałem zespół. Zawodniczki podjęły rękawicę i wychodziły ze starć z rywalkami obronną ręką. Anderlecht grał bardzo prostym schematem, rzucając długie piłki na rosłe napastniczki. Nasza linia defensywna była na to przygotowana, a dziewczyny fantastycznie się asekurowały i podwajały krycie. Dzięki temu, zniwelowaliśmy główną broń rywala i mogliśmy wyjść z akcją ofensywną. W pierwszej połowie stworzyliśmy sobie trzy sytuacje bramkowe, a jedną z nich wykorzystaliśmy. W drugiej, mimo, że nie mogliśmy utrzymać się dłużej przy piłce, bo Belgijki rzuciły wszystko na jedną szalę, udało nam się utrzymać wynik.

Po tym golu poczułem radość w sercu. Dziewczyny pokazały, że walczą i dyktują warunki. Ta bramka była uwieńczeniem naszej pracy. Gdy widziałem, jak zawodniczki cieszą się z trafienia, wiedziałem, że uwierzą, iż potrafimy grać na wysokim, europejskim poziomie.

W meczu z Glasgow chcemy wygrać. Nie możemy nawet myśleć o remisie. Wczoraj się cieszyliśmy, dziś odpoczywamy, a od jutra wznawiamy pracę. Poniedziałkowe spotkanie będzie bardzo podobne do tego z Anderlechtem. Glasgow będzie grało u siebie, będzie miało wsparcie kibiców, ale w tym momencie to my rozdajemy karty. Mamy przewagę i komfort psychiczny. Wszystko zależy od nas.

ZOBACZ TEŻ. Natasza Górnicka: Wierzę w nasz awans do Ligi Mistrzyń [ROZMOWA TYGODNIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski