Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Męskie Granie: Czy ci panowie się sprzedają? (WIDEO)

Paweł Franczak
Poprzednia edycja festiwalu
Poprzednia edycja festiwalu Anna Limoniwicz, mat. organizatora
Czy festiwal Męskie Granie (w Lublinie już jutro) to dla muzyków artystyczna prostytucja - w końcu imprezę sponsoruje Żywiec? Czy nazwa imprezy jest szowinistyczna? I czy takie pytania mają sens?

Żeby nie przetrzymywać Czytelników w niepewności, odpowiadam: nie, nie i nie.

Co do nazwy - jej pochodzenie tłumaczy dyrektor artystyczny festiwalu i lider Voo Voo Wojtek Waglewski: - Cały ten pomysł na nazwę, wynikający z piosenki "Wszyscy muzycy to wojownicy", jest sposobem na rozprawienie się z pewnymi stereotypami. Z jednej strony taka "męska muzyka" służy głównie uwodzeniu kobiet, z drugiej - ma sporo tych miękkich elementów, delikatnych, zresztą sama jest rodzaju męskiego - mówił artysta, będący jednocześnie współautorem innego "męskiego" projektu: płyty "Męska muzyka", nagranej z synami.

Sprzedajesz się tylko wtedy, gdy nagrywasz to, co musisz, nie to, co chcesz - Henry Rollins

Pierwsze i ostatnie pytanie miałoby zaś sens jakieś czterdzieści lat temu.

W 1967 roku legendarni The Who wydali album "Sell Out". Okładkę zdobiło prześmiewcze i odrażające zdjęcie muzyków kąpiących się w puszkowanej fasolce Heinza i stosujących antyperspirant Odorono. Między piosenki grupa wrzuciła kilkanaście utworów udających radiowe reklamy, za co została zresztą pozwana przez producentów "reklamowanych" produktów. Nie zadziera się bezkarnie z Coca-Colą.

"Sell Out" nawiązywał do popularnego w przesyconych wartościami kontrkulturowymi latach 60. wątku sprzedawania się i komercjalizacji, wątku, który obecny był w dyskusji o muzyce aż do początku poprzedniej dekady i powraca teraz jak bumerang.

Jeszcze w latach 90. podpisywanie umowy z wielkimi koncernami fonograficznymi oznaczało narażenie się na ostracyzm fanów.

Ponieważ jednak XXI wiek przywitał przemysł muzyczny spadkami sprzedaży płyt, mówienie o komercjalizacji straciło sens. Nie można się było sprzedać, skoro w muzyce i tak nie było pieniędzy.

Ostatnio jednak motyw sprzedawania się znów jest na ustach wszystkich, np Adele czy członków The Go! Team krytykujących udział zespołów w reklamach czy przeciwników sponsorowanego przez Żywiec Męskiego Grania.

Tym ostatnim można by przytoczyć cytat z Henry’ego Rollinsa: "Sprzedajesz się tylko wtedy, gdy nagrywasz to, co musisz, nie to, co chcesz", a jeśli nie poskutkuje, przypomnieć, że gdyby nie inna marka piwa, nie mielibyśmy w Polsce Open’era.

Sobota, Męskie Granie, Błonia pod Zamkiem, godz. 17.00, bilety 70 zł , do nabycia na www.eventim.pl, w Empiku i Pubie na ul.Grodzkiej 16


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski