Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Sikora (Start Lublin): Chcę, żeby zespół zaczął funkcjonować jako całość

Rozmawiał DH
Jakub Hereta
Michał Sikora po raz drugi otrzymał rolę „strażaka” w Starcie Lublin. Tym razem młody, 36-letni szkoleniowiec przejął zespół już na stałe.

Dostawał Pan jakieś sygnały, że przejmie Pan drużynę?
Nie. Decyzja była nagła.

Trema jest? Co by nie mówić, został Pan rzucony na głęboką wodę.
No tak, to nie jest łatwa sprawa. Ale podjąłem to wyzwanie i spróbuję mu podołać.

Jest coś, czego się Pan w związku z tym wyzwaniem boi?
W sumie aż tak bardzo nie. U mnie droga trenera zaczęła się trochę od drugiej strony, od ekstraklasy. Jedyne, czego się troszeczkę boję, to tego, że czasami może zabraknąć doświadczenia. Ale jestem pozytywnie nastawiony i dobrej myśli.

Te gorsze emocje łagodzi na pewno wsparcie kibiców. Otrzymał Pan od fanów bardzo silny mandat, właściwie jeszcze w trakcie pracy z trenerem Pawłem Turkiewiczem.
Bardzo mi miło z tego powodu, ale trenera rozlicza się za wyniki. Nieważne, czy trener ma zaufanie kibiców, czy nie ma. Najważniejsze są zwycięstwa, a my mamy taki zespół, że ciężko będzie wygrać wszystko. Liczę, że pokażemy potencjał i walkę, że przestaniemy przegrywać każdy mecz. Będę się starał to wydobyć.

Jak tylko przejął Pan zespół, to znów od razu zagraliście dobre spotkanie. Z czego to wynika?
Po prostu ze zmiany trenera. Mentalna strona zespołu odżyła i to było najważniejsze.

Jaki ma Pan plan na zespół?
Ciężko coś zmienić w dwa tygodnie, ale chciałbym, by drużyna wychodziła na boisko mocno walczyć. Ostatnio mi tej walki brakowało. Chciałbym też, żeby najbardziej doświadczeni zawodnicy nie bali się brać odpowiedzialności na swoje barki. No i żeby
zespół funkcjonował jako całość.

Gracze bardzo doceniają Pańskie podejście psychologiczne. W czym tkwi sekret? Jest Pan dla nich jak kumpel czy raczej dobry wujek?
Kumpel na pewno też, ale nie ma czegoś takiego, że kumplem jestem na treningu. Poza treningiem jak najbardziej możemy porozmawiać na wszystkie tematy, pożartować. Natomiast gdy jest trening, to chłopaki wiedzą, że ja jestem szefem, a oni zawodnikami. Z tym nie ma problemu. Ale trzeba umieć też porozmawiać indywidualnie. O różnych sprawach, zarówno koszykarskich, jak i nie. To w jakimś stopniu pomaga budować atmosferę.

Nie obawia się Pan, że w trudniejszych chwilach będą tarcia ze starszymi zawodnikami? Jest Pan bardzo młodym szkoleniowcem i różnica wieku jest niewielka.
Z jednej strony jestem młodym trenerem, a z drugiej wciąż starszym od wszystkich grających chłopaków. Nie boję się tego, jeśli ktoś jest profesjonalistą i dostaje za granie pieniądze, to musi podchodzić do swojej pracy jak najlepiej. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to pomylił ligi. Ekstraklasa to nie jest liga młodzików, że można sobie grymasić. Ludzie przychodzą tutaj w prostym celu – pokazać się z jak najlepszej strony, bo to najwyższa klasa rozgrywkowa. Jak ktoś ma problemy, żeby to pojąć, to nigdy nie będzie dobry na poziomie ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski