Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między wstrętem a fascynacją. "Uporczywe upodobanie"w Labiryncie

Sylwia Hejno
Aneta Grzeszykowska  „Selfie #7“
Aneta Grzeszykowska „Selfie #7“ Materiały Galerii Labirynt/ dzięki uprzejmości Galerii Raster
Od pewnych widoków odwracamy wzrok. Tylko po to, by po chwili znów patrzeć i nie móc oderwać oczu.

„Uporczywe upodobanie” w Labiryncie z mocą natręctwa przywołuje to, co wypierane. - Wystawę zainspirowało określenie „delectatio morosa” zaczerpnięte ze średniowiecznej scholastyki (...) Brzydota historycznie połączona ze złem i grzechem dopiero w XIX wieku przestała być rozpatrywana wyłącznie w odniesieniu do piękna, stając się samodzielną kategorią estetyczną - piszą kuratorki, Paulina Kempisty i Aleksandra Skrabek. Podkreślają, że i przedmiot brzydki, zamknięty w ramach lub gablotce może stać się naszym obiektem pożądania.

Ciało pokaleczone, poranione, niepasujące do współczesnego ideału pojawia się w „Urazach” Zuzy Krajewskiej. Zestawiają one subtelne piękno z rażącą brzydotą, witalność z destrukcją - brak przednich zębów z pastelową bluzką i delikatnym krzyżykiem na szyi, zaropiałe rany z ulotną młodością, widoczne ślady po poparzeniach z tężyzną. W podobny stan ambiwalentnego zwieszenia wprawiają „Piękne Deformacje” Barbary Formelli - kalekie, zniekształcone dłonie połyskują światłem i elegancką czernią, a na ekranie zamieniają się wręcz w kosztowne, designerskie obiekty do podziwiania.

Także to, co wymyka się z laboratorium budzi nasz niepokój. Fizycznym reliktem realnej osoby są probówki z „Safe suicide” Karoliny Żyniewicz. Jej projekt mieści się na styku sztuki i nauki. Hodowle komórek, które uzyskuje z samej siebie prowadzą do ich skrupulatnie zaplanowanej śmierci, która dzieje się na naszych oczach.

Wystawa rzuca widza w obszar, który trudno zdefiniować - gdzieś między odrazą a oczarowaniem, w niemożność jasnego zaklasyfkowania tego, co się widzi. Ten stan może być inspirujący dla zmysłów - jak w przypadku okaleczonych „Selfie“ Anety Grzeszykowskiej czy „Nakłuwanego 1,2,3” Mirosława Bałki, prac, które swoją formą wywołują skojarzenie bólu. Inne prowadzą w stronę przyjemności. Wygryzione i wylizane miejsce intymne na katalogach z bielizną w pracy Tomasza Mróza są jak pamiątka młodzieńczych fantazji, gdy nie było internetu, wywołują uśmiech.

A co ze złem, tym najprawdziwszym i ucieleśnianym w popkulturowych figurach? „Nosferatu. Dykator Lęku. Cz. 2 Warschau” Jacka Malinowskiego w jednej postaci zamyka samotnego romantyka, monstrum i zbrodniarza, człowieka, który był architektem zagłady. To fascynujące studium lęku, mroku i tego, co w ludzkiej naturze potworne i niejednoznaczne. Tak, jak niejednoznaczne jest tytułowe „Uporczywe upodobanie”, któremu się bezwiednie ulega.

„Uporczywe upodobanie“, Galeria Labirynt, ul. Popiełuszki 5, wtorek-niedziela, godz. 12-19

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski