18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne: Dzień piąty, czyli czas pożegnania (RELACJA)

Andrzej Z. Kowalczyk
Międzynarodowy krakowiak na pożegnanie Spotkań
Międzynarodowy krakowiak na pożegnanie Spotkań Krzysztof Kuzko
Wydawać by się mogło, że dopiero co byliśmy na otwarciu XXVI Międzynarodowych Spotkań Folklorystycznych im. Ignacego Wachowiaka, a tu już nadszedł czas pożegnania. W czwartkowe popołudnie po raz ostatni w nadkomplecie wypełniła się widownia Muszli Koncertowej w Ogrodzie Saskim, a na scenie zagościli wszyscy - poza Tajami, którzy wcześniej musieli wrócić do kraju - uczestnicy festiwalu.

Doświadczeni widzowie, którzy Spotkaniom Folklorystycznym towarzyszą od lat, a jest to liczne grono, z pewnością wybierali się na ów koncert z dużymi oczekiwaniami. Jest bowiem tradycją, że na ten ostatni wieczór wszyscy wykonawcy wybierają swoje najlepsze i najatrakcyjniejsze pozycje repertuarowe. Nie tylko po to, aby jak najkorzystniej wypaść w konfrontacji z pozostałymi zespołami, lecz przede wszystkim jak najlepiej zapisać w pamięci publiczności.

Mam wrażenie, że dobrze zapisali się wszyscy, ale nie ulega najmniejszej wątpliwości, kto najlepiej i najmocniej. To oczywiście zespół "Abjari" z Gruzji. Młodzi Gruzini szturmem zdobyli lubelską publiczność swym wtorkowym występem, który był bodaj najbardziej efektowny w całym programie Spotkań. A wczoraj, w koncercie galowym zatańczyli chyba jeszcze bardziej brawurowo niż we wtorek. Nie dziwi zatem, że jako jedyni uczestnicy finałowej gali mieli dwa wejścia na scenę, a publiczność zgotowała im owację na stojąco.

Gorąco oklaskiwano zresztą wszystkich wykonawców i trzeba rzec, iż wszyscy na to rzetelnie zasłużyli. O ich walorach pisałem szerzej w codziennych relacjach, toteż nie będę się teraz powtarzał. Nie mogę jednak nie wspomnieć - choćby krótko - o tych, którzy dla mnie byli największym odkryciem tegorocznego festiwalu, czyli zespole "Gero Axular Dantza Taldea" z Kraju Basków. Program zaprezentowany przez młodzież spod Pirenejów nie był może tak efektowny i brawurowy jak ten pokazany przez Gruzinów, ale za to odznaczał się wręcz hipnotyzującą siłą i niewiarygodną precyzją. Wczorajszy występ młodych Basków (zwłaszcza kończące go fandango w wykonaniu samych dziewcząt) został przyjęty tylko odrobinę mniej entuzjastycznie niż popis "Abjari".

I wreszcie przyszedł czas na wielki finał. Rozpoczęli go gospodarze Spotkań - Zespół Pieśni i Tańca "Lublin" im. Wandy Kaniorowej - ognistym krakowiakiem. Potem przed sceną pojawiły się mieszane pary polsko-ukraińskie, a na koniec na scenę wyszli przedstawiciele wszystkich zespołów. Wymieszały się stroje z różnych stron Europy i Azji w polskim narodowym tańcu. Takiego krakowiaka można zobaczyć tylko na lubelskim festiwalu i to nie co roku. Jestem przekonany, że wszyscy widzowie zgromadzeni w amfiteatrze zapamiętają go na długo.

XXVI Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne dobiegły końca. Występujące w nich zespoły pozostawiły w Lublinie jak najlepsze wrażenie. A miejmy nadzieję, że równie dobre wywiozły od nas. Żegnamy się zatem, ale tylko na rok. Do zobaczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski