Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzyrzec Podlaski: Krzysztof i Daniel lubili wypić. Pewnego dnia Danielowi odbiło. Libacja zakończyła się śmiercią

Piotr Nowak
Piotr Nowak
- Ja tego nie zrobiłem - zarzekał się Dawid B. pierwszego dnia swojego procesu. 40-latek jest oskarżony o działanie z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia swojego kolegi Krzysztofa. Pobitego mężczyznę znaleziono w jego mieszkaniu w Międzyrzecu Podlaskim. Jego życia nie udało się uratować.

Wolnym krokiem i w asyście policji na salę rozpraw doprowadzony został Daniel B. W sądzie stawiła się m.in. siostra zmarłego. Kobieta chce zostać oskarżycielem posiłkowym. Oczekuje sprawiedliwości.

- Brat był łagodnym, spokojnym człowiekiem. Jak można było zrobić mu coś takiego. To się nie mieści w głowie - powiedziała pani Ewa, którą spotkaliśmy przed salą rozpraw.

Chwilę później ruszył proces Dawida B. Według ustaleń prokuratury, do tragedii doszło w nocy z 12 na 13 października 2020 r. 12 października oskarżony pił od rana. Do 15 wypił osiem piw. Później kupił jeszcze butelkę wódki, cztery puszki mocnego piwa i poszedł do swojego kolegi Krzysztofa. Panowie mieszkali w tym samym bloku. Znali się od trzech-czterech lat. Lubili razem wypić.

- W pewnej chwili mi odbiło - czytamy w wyjaśnieniach Dawida B. złożonych tuż po zdarzeniu. Oskarżony zaczął bić kolegę. Później nie pamięta szczegółów. Zapamiętał hałas, sąsiadkę dobijającą się do drzwi i policjantów.

Krzysztof jeszcze żył, kiedy zabierało go pogotowie. Mimo udzielonej pomocy zmarł w szpitalu. Lekarze stwierdzili na jego ciele i organach wewnętrznych liczne obrażenia, połamane żebra i mostek. Obrażenia mogły powstać w wyniku wielokrotnych uderzeń rękami i nogami po głowie oraz skakania po klatce piersiowej. „Uderzenia musiały charakteryzować się dużą siłą i brutalnością” - utrzymuje prokuratura.

Początkowo Dawid B. przyznał się do pobicia. Później się z tego wycofał. Stwierdził, że nie pamięta momentu zdarzenia. Prokurator oskarżył go o działanie z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia. Proces 40-latka ruszył w czwartek, jednak nie trwał długo.

- Czy czytał pan, o co jest pan oskarżony? - zapytała sędzia Joanna Przetocka.

- Nie umiem pisać ani czytać – odparł Dawid B. Utrzymuje, że do szkoły nie chodził. Styczność z systemem edukacji miał tylko podczas krótkiego pobytu w Anglii. Następnie zastrzegł: - Wiem o co jestem oskarżony. Ja tego nie zrobiłem.

Z powodu, jak to powiedział adwokat, błędu w systemie w areszcie, mecenas nie mógł się spotkać z oskarżonym dzień przed rozprawą. Obrona nie miała czasu na wypracowanie strategii działania, więc adwokat wnioskował o odroczenie rozprawy.

- Wysoki sądzie. Chciałem odroczyć rozprawę. Chcę pogadać z adwokatem w cztery oczy. Po cichutku - powiedział oskarżony. Dawid B. odmówił składania wyjaśnień, dlatego sąd zdecydował się odroczyć rozprawę. Odbędzie się ona 15 lipca.

Dawid B. jest uzależniony od alkoholu. Z nałogu leczył się, ale bezskutecznie. Był wcześniej karany za pobicie. Lata 2015-2016 spędził w więzieniu. Jego kolejny proces ruszył w czwartek przed Sądem Okręgowym w Lublinie. Grozi mu dożywocie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski