Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejski radny Piotr Popiel ma dosyć swobody deweloperów przy nazywaniu osiedli

Sławomir Skomra
Rzym i Londyn. Takie nazwy noszą dwa pierwsze, z czterech planowanych, bloki, które deweloper TBV buduje na Felinie.
Rzym i Londyn. Takie nazwy noszą dwa pierwsze, z czterech planowanych, bloki, które deweloper TBV buduje na Felinie. Małgorzata Genca
Compas, Prestige i Diamentowa Dolina. Radny miejski chce ukrócić "samowolkę" przy nazywaniu osiedli. Co na to deweloperzy i urzędnicy?

Miejski radny Piotr Popiel (PiS) ma dosyć swobody deweloperów przy nazywaniu nowo powstających osiedli. Napisał w tej sprawie do prezydenta Lublina.

- Deweloperzy nazywają swoje inwestycje jak chcą, a te nazwy nie przystają ani do nazw okolicznych ulic, ani do historii miejsca - uważa Piotr Popiel. - Rozumiem, że firmom zależy na nazwie jak najatrakcyjniejszej, ale to rodzi zamęt. Tego nie powinno być w Lublinie - dodaje.

W swojej interpelacji radny podaje kilka takich przykładów. To np. Prestige (ul. Koncertowa, deweloper TBV), Europejskie (Felin, TBV), Compas (zbieg uliuc Chodźki i Kisielewskiego, Chrzanowscy Development) a nawet Diamentowa Dolina. (Wapowskiego, Unipol-Development).

Wymienia też nazwę osiedla Wiktoryn, które firma Multidruk stawia przy ul. Unickiej. - Niech pan powie panu radnemu, że to nazwa historyczna - mówi Andrzej Jasiński, prezes Multidruku.

Jak pisał Mieczysław Buczyński w "Roczniku Lubelskim" z 1962 roku, Wiktoryn był przed laty dzielnicą Lublina zaczynającą się zaraz za ul. Lubartowską.

Pomysły z biura

Marta Hordyj z TBV tłumaczy, że pomysły na nazwy osiedli powstają w biurze firmy, ale czasami zasięga się opinii mieszkańców.

- Tak było w przypadku osiedla w Puławach, gdzie zorganizowaliśmy konkurs na nazwę i wygrało Atrium - opowiada. - Co do osiedla Europejskiego, to jego nazwa jest przemyślana. Każdy w bloków będzie nosił nazwę innej stolicy europejskiej. Takie nazwy jak Prestige czy Premium wskazują z kolei, że znajdujące się tam mieszkania mają wyższy standard niż obowiązujący na rynku - mówi Hordyj.

TBV nazywając swoje inwestycje unika słów gaj czy dolina. - Jest ich za dużo na rynku, klientom się znudziły. Zresztą dziwnie wygląda osiedle na-zwane gajem, gdy nie ma tam ani jednego drzewa - dodaje Hordyj.

Nie ma takiego prawa

Andrzej Jasiński uważa, że deweloperzy nie powinni z nikim konsultować nazwy swoich inwestycji.

- Są takie, zazwyczaj anglojęzyczne, które brzmią dość śmiesznie i prowincjonalnie. Ale czy radny nie może się zająć ważniejszymi sprawami niż nazwy osiedli? Czy Lublin nie ma większych problemów? - komentuje.

Ratusz raczej Popielowi nie pomoże. Halina Danczowska, przewodnicząca Zespołu ds. Nazewnictwa Ulic i Placów Publicznych w Mieście Lublin, tłumaczy, że prawo nie reguluje tej sprawy. - Zaznaczmy od razu, że to nie są formalnie osiedla. Po drugie, to prywatny grunt dewelopera, który swoją budowlę może nazwać jak chce. Wybiera nazwy atrakcyjne na rynku mieszkaniowym - mówi.

Popiel tłumaczy, że nie chce uchwalania nowych przepisów, ale wypracowania dobrego zwyczaju. - Jeśli deweloper nie chce się konsultować z Urzędem Miasta, to może zechce z Radą Dzielnicy. Jak nie z nią, to może z Forum Rozwoju Lublina. Chodzi tylko o to, żeby brać pod uwagę zdanie mieszkańców - proponuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski