Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Lubelszczyzny coraz częściej leczą się za granicą

Monika Fajge
archiwum
Aż 3,5 tysiąca mieszkańców Lubelszczyzny skorzystało w ubiegłym roku z opieki lekarskiej za granicą. To o 700 więcej niż w 2009 r. i aż o 1669 więcej niż w 2008 r. - Lubelski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia wydał na ich leczenie prawie 9 mln zł - informuje Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka naszego NFZ-u. Dwa lata temu ta kwota była mniejsza o ponad 3,5 mln zł.

O refundację leczenia łatwo jednak nie jest. Przekonali się o tym najbliżsi małego Adasia Aftyki z Lublina, który od pięciu lat walczy z nowotworem oczu. Chłopiec był leczony w Londynie pod kierunkiem światowej sławy specjalisty doktora Johna Hungerforda. To właśnie on uratował jedyne oko chłopca, stosując nowatorską terapię melphalanem, lekiem nieznanym w Polsce. - Mamy zgodę NFZ na refundację trzeciego etapu leczenia tym preparatem. Dwie poprzednie kuracje opłaciliśmy z własnej kieszeni oraz dzięki pomocy ludzi o wielkich sercach - tłumaczy Danuta Gołębiowska, babcia Adasia. Kobieta od dwóch lat walczy w sądzie o odzyskanie z NFZ-u tych pieniędzy. - Leczenie melphalanem to wydatek, każdorazowo, rzędu 15 tys. funtów. Fundusz nie chce nam zwrócić pieniędzy, bo gdy wnuczek zachorował, pojechałam z nim do Anglii bez zgody naszego NFZ-u - wyjaśnia.

- NFZ finansuje zagraniczne wyjazdy, gdy jest to kontynuacja leczenia, albo gdy konkretnych terapii nie przeprowadza się w kraju. Wcześniej trzeba złożyć odpowiedni wniosek - wyjaśnia Marek Kokoszka, z-ca dyr. lubelskiego NFZ-u.

W ubiegłym roku fundusz wydał zgodę m.in. na operację kifoskoliozy (skrzywienie kręgosłupa ku tyłowi i w bok), przeprowadzenie protonoterapii guza podstawy czaszki czy wykonanie balonowej walwuloplastyki zastawki aortalnej u płodu.

Mieszkańcy Lubelszczyzny najczęściej leczyli się w Niemczech, Wielkiej Brytanii oraz Holandii, rzadziej we Francji i Austrii. Dlaczego wybieramy zagranicznych specjalistów. - Adaś nie miał wyboru, w Polsce kuracji, którą przeszedł, się nie przeprowadza. Poza tym, za granicą nie trzeba tyle czekać na badania, a warunki lokalowe są naprawdę dobre - uważa Danuta Gołębiowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski