Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Sławinka miał w mieszkaniu dwa zabiedzone psy. Usłyszał zarzut znęcania się

Małgorzata Szlachetka
Dwa psy zostały odebrane właścicielowi ze względu na ich tragiczny stan zdrowia
Dwa psy zostały odebrane właścicielowi ze względu na ich tragiczny stan zdrowia materiał Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE
- To jeden z tych drastycznych przypadków, które zapadają w pamięć do końca życia - mówi Marta Włosek z Fundacji na rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE w Lublinie.

Psy zostały zabrane z mieszkania na Sławinku w środę. Na miejscu byli m.in. policja i przedstawiciele Fundacji na rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE. Fundacja zareagowała na zgłoszenie, które dostała Straż Miejska. - Był to sygnał o tym, że w rejonie ulicy Czeremchowej widać wyłysiałego psa, który ledwo powłóczy nogami i ma dziwnie wygięty kręgosłup - mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie. - Osoba, która prowadziła psa, kiedy zobaczyła, że ktoś ją obserwuje, skutecznie się ukryła - dodaje Gogola.

Psy odebrane przez fundację to 11-letni owczarek i 14-letni golden retriever. Lekarz weterynarii u obu zdiagnozował już anemię.
- Owczarek był już w tragicznym stanie, oba zwierzaki ledwo stały na nogach - relacjonuje Marta Włosek z fundacji EX LEGE, która brała udział w interwencji. Policja podaje, że właścicielowi został przedstawiony zarzut znęcania się nad zwierzętami, za co grozi do 2 lat więzienia.

Okazuje się, że jest też druga strona medalu. Dowiadujemy się, że sąsiedzi właściciela psów interweniowali już wcześniej w różnych miejscach, m.in. w administracji i na policji, skarżąc się, że z feralnego mieszkania wydobywają się trudne do zniesienia zapachy. - Podobno przed naszą interwencją pan posprzątał mieszkanie, ale i tak musieliśmy pracować w maseczkach i co jakiś czas wychodzić na powietrze - dodaje Marta Włosek.

- Mężczyzna usłyszał także zarzut kierowania gróźb karalnych wobec sąsiada. Odmówił składania zeznań. Będzie odpowiadał z wolnej stopy - podaje Andrzej Fijołek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

W środowej interwencji brał udział także sanepid. - W mieszkaniu był specyficzny zapach, z racji trzymania w nim zwierząt. Ale nie było tam zanieczyszczeń, które mogą stwarzać zagrożenie epidemiologiczne - relacjonuje Irmina Nikiel, szefowa lubelskiego sanepidu.

Sprawa jest znana w Spółdzielni Mieszkaniowej Polfa, która jest administratorem budynku. - Ten pan jest tylko lokatorem, mieszkanie należy do jego matki, która nie przebywa jednak w Lublinie - mówi Mieczysław Drozd, prezes SM Polfa. I dodaje: - Wysłaliśmy do niej dwa pisma, rozmawiałem też z nią osobiście. Proponując, że wyjściem może być wzięcie syna pod opiekę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski