Ale to nie jest wyścig po indeks, tylko po mandat - posła i senatora. I o tym, kto go wygra, nie zdecyduje szkolne świadectwo, zakres kompetencji czy doświadczenie życiowe i zawodowe kandydatów. Nie oszukujmy się: wybory we współczesnej demokracji to bardziej „konkurs piękności” niźli rywalizacja tytanów pracy, myśli twórczej i zaangażowania na rzecz ojczyzny (tej małej i dużej).
Nie zmienia to faktu, że to my, wyborcy, ostatecznie będziemy rozdawać karty w tej grze. Już 25 października przy urnie, zdecydujemy, kto wygrał, kto przegrał i w jakiej skali. Zanim to zrobimy, warto by było, abyśmy próbowali oddzielić kampanijne ziarno od plew codzienności, którą obserwowaliśmy w minionych latach. Tak, abyśmy nie dali się nabrać na kampanijne chwyty. I później, żebyśmy nie żałowali.
Przeczytaj też:WYBORY PARLAMENTARNE 2015 - serwis specjalny "GL"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?