Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Lublina dwa dni szukała zaginionego listu. Odsyłali ją z kwitkiem

Agnieszka Kasperska
Joanna Gula czekała na pismo z prokuratury z informacjami o wypadku, w którym zginęła jej córka
Joanna Gula czekała na pismo z prokuratury z informacjami o wypadku, w którym zginęła jej córka Anna Kurkiewicz
Nasza Czytelniczka dwa dni podążała śladem zaginionego bardzo ważnego dla niej listu z prokuratury. Wszystko za sprawą niewłaściwego awiza.

- Moja córka zginęła w wypadku samochodowym, zostawiając niespełna dwuletnią wnuczkę. Sprawa przeciwko mężczyźnie oskarżonemu o spowodowanie wypadku jeszcze się nie rozpoczęła. Jestem jednak w stałym kontakcie z prokuraturą. Wiedziałam, że śledczy wysłali mi bardzo ważny list - mówi Joanna Gula. - Czekałam na niego. Pech chciał, że doręczyciel przyszedł w poniedziałek, gdy wyszłam do sklepu.

Po powrocie do domu na lubelskich Czubach kobieta znalazła awizo z informacją, że list można odebrać w punkcie przy ulicy Królewskiej. - Nie podano jednak godzin odbioru, dlatego pojechaliśmy w ciemno. Kilka minut po 17 punkt był już zamknięty - opowiada pani Joanna.

Mąż naszej Czytelniczki wziął następnego dnia wolne. Specjalnie żeby odebrać list. Okazało się jednak, że przesyłki w punkcie przy Królewskiej nie ma.

- Pracownica wysłała nas do rozdzielni na ulicę Ceramiczną. Tam znowu pocałowaliśmy klamkę. Dozorca powiedział, że firmę przeniesiono kilka tygodni wcześniej na ulicę Techniczną - relacjonuje Gula. - Dopiero tam ustalono, że list czeka na nas w punkcie odbioru przy ulicy Dragonów. Dosłownie tuż przy naszym domu. Zmarnowaliśmy cały dzień w poszukiwaniu bardzo ważnego listu i straciliśmy przy tym wiele nerwów.

Z pytaniem o to, jak to się mogło stać, zwróciliśmy się do Polskiej Grupy Pocztowej, która wygrała przetarg na dostarczanie korespondencji z sądów i prokuratur. Na odpowiedź czekamy.

Poszukiwanie zaginionych przesyłek to nie jedyne problemy z doręczaniem korespondencji z wymiaru sprawiedliwości. 10 lutego w pobliżu skrzyżowania ulic Pięknej i Wojennej z prywatnego samochodu doręczyciela InPost skradziono pięć listów poleconych (w tym cztery z Sądu Rejonowego Lublin-Zachód) oraz listy zwykłe.

- Doręczyciel, Klaudiusz K., zgłosił to na policję - mówi Dorota Kawa, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lublinie, która prowadzi sprawę. - Mężczyzna twierdzi, że samochód był zamknięty. Nie wie, co się stało z kluczykami. Gdy wrócił do auta, okazało się, że ze skrzynki na tylnym siedzeniu pojazdu skradziono listy. Jakie? Tego dokładnie nie wiadomo. Dostarczyciel nie może jednak wykluczyć, że nie była to korespondencja z sądów.

Po informacji o szczegółach kradzieży internauci zaczęli się zastanawiać nad bezpieczeństwem korespondencji z sądów.

- W tym przypadku wystąpił błąd ludzki - mówi Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy PGP. - Doręczyciel powinien lepiej pilnować kluczyków od auta. W przypadku kradzieży takich jak ta w Lublinie czy bandyckich ataków, do których doszło m.in. w ubiegłą sobotę w Sosnowcu, bezzwłocznie zawiadamiamy policję, gdyż kwestia bezpieczeństwa przesyłek jest dla nas priorytetem.

Kądziołka dodaje, że PGP uczuli doręczycieli na zwracanie baczniejszej uwagi na to, co się dzieje z powierzonymi im listami.

Codziennie rano najświeższe informacje z Lubelszczyzny prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski