Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Migracyjna schizofrenia

dr Mariusz Świetlicki
Podróże kształcą, to oczywiste stwierdzenie znane od wieków. Wciąż jednak jestem zadziwiony trafnością tego powiedzenia. Podróże otwierają przede wszystkim umysł na innych. Pozwalają na wiele spraw spojrzeć głębiej, inaczej, z innej perspektywy. A gdy te podróże są połączone ze spotkaniem lub towarzystwem ciekawych osób, to kształcą lepiej niż najlepsze uniwersytety świata.

Kolejny tzw. weekend majowy spędziłem w gronie przyjaciół w polskich górach. To nie był daleki wyjazd i nie spotkałem na nim imigrantów, jak można by sądzić z tytułu felietonu. Było to jednak kilka dni spacerów, a przede wszystkim zażartych dyskusji na mniej i bardziej aktualne tematy, z których każdy uczestnik wyniósł dla siebie coś bardzo wartościowego. Może to trochę przydługi wstęp, ale chciałem polecić wszystkim taką formę spędzania wolnego czasu…

A przechodząc do meritum - mój przyjaciel Wojtek zwrócił uwagę na bardzo ciekawy aspekt naszego „oficjalnego” podejścia do migracji. Dodam tylko, że jest on pracownikiem naukowym zajmującym się na co dzień tą problematyką. Otóż, gdy mówimy o Polakach, którzy wyjechali za granicę, to zwykle traktujemy tę sytuację jako straszliwą naszą stratę, a jednocześnie olbrzymie dobro dla krajów, które ich przyjęły. Drenaż mózgów, przyciąganie najbardziej aktywnych i młodych pracowników przez innych, strata podatników itd. Są nawet publikowane wyliczenia, ile miliardów euro zyskały poszczególne kraje - Wielka Brytania, Niemcy, Holandia - dzięki imigrantom z Polski, a jednocześnie ile my na tym straciliśmy. Z drugiej jednak strony, gdy zaczynamy dyskusję o imigrantach przyjeżdżających do Polski, to zwykle pojawiają się opinie o olbrzymim zagrożeniu, o zabieraniu pracy Polakom, o stratach, które z tego tytułu poniesiemy. Brzmi to tak, jakbyśmy to tylko my byli wyjątkowi, tylko my potrafili pracować, tylko my budowali dobrobyt innych krajów, a inni są źli, leniwi, niebezpieczni. Albo tak jesteśmy zadufani w sobie, albo mamy rozdwojenie jaźni…

Już trzy lata temu, gdy temat nie był aż tak gorący jak obecnie, pisałem na łamach Kuriera o korzyściach, jakie z migracji mogą wyniknąć dla Polski. I apelowałem wówczas o stworzenie jasnej, nastawionej głównie na migrantów ze Wschodu, polityki państwa. Minęły trzy lata i nic pod tym względem się nie zmieniło. Nadal takiej polityki nie ma, a jest jedynie podgrzewanie lęków społecznych, niepokojów i poczucia zagrożenia. To nie jest właściwa droga. Państwo powinno wypracować spójną koncepcję tego, kogo chcemy do Polski przyciągnąć, jak to zrobić i co tym imigrantom zaoferować, aby przyczyniali się do naszego wspólnego dobra. Obserwując jednak brak rzeczowego podejścia do tego problemu przez rządzących, obawiam się, że za kolejne trzy lata znów będę mógł napisać to samo, tylko w jeszcze gorszej atmosferze społecznej wobec migrantów…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski