Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mikołaj spełnił życzenia dzieci z domu dziecka w Kijanach

KOS
archiwum Polskapresse
Biały, pluszowy miś, wędka, ciepła kurtka, bluza z kapturem, odtwarzacze MP3 i MP4, buty sportowe modnej firmy. Takie m.in. przedmioty wymieniali wychowankowie dwóch domów dziecka w listach do Świętego Mikołaja, które pisali w tym roku. Tuż przed świętami każdy z nich dostał dokładnie to, o co prosił. Wszystko dzięki akcji "Spełniamy marzenia" zorganizowanej przez jedną z firm.

O akcji poinformował nas jeden z jej uczestników. - Z kolegami z pracy spełniliśmy marzenia dzieci z domów dziecka w Liskowie (woj. wielkopolskie) oraz Kijanach (woj. lubelskie). Każdy wybierał jeden list i kupował to, o co prosił autor. Przekonaliśmy się, że czasem niewiele trzeba, by sprawić komuś radość. Są dzieci, które marzą o rzeczach, których posiadanie dla ich rówieśników jest czymś oczywistym. Nasz rozmówca nie chciał zdradzić ani swojego nazwiska, ani nazwy firmy, którą reprezentuje. - Pomyślałem sobie jednak, że warto byłoby nagłośnić sam fakt pomagania - tłumaczy. - Pomaganie innym, zwłaszcza w takim okresie, bywa zaraźliwe... Może ktoś zarazi się od nas?

Sprawa wyjaśniła się, kiedy zadzwoniliśmy do Kijan. - Chodzi o akcję "Spełniamy marzenia", zorganizowaną przez wolontariat pracowniczy firmy Orlen - wyjaśnia Agnieszka Korzeniewska, dyrektor placów-ki. - Prezenty dotarły do naszych wychowanków w czwartek.
Korzeniewska tłumaczy, że ktoś rzeczywiście chciał nagłośnić akcję. - Nie jest pani pierwszą dziennikarką, która pyta mnie o nią - mówi. - Tak naprawdę jednak nie ma to większego znaczenia, czy ktoś robi to dla rozgłosu, czy też nie. Dzieci naprawdę cieszyły się z prezentów. W tym roku Mikołaj dał im dokładnie to, o co prosiły.

Jakie to były prośby? Na przykład 14-letnia Żaklina napisała tak: "Drogi Mikołaju, chcę cię prosić o kartę pamięci 8GB do telefonu, bo ostatnią mi ukradli! Miałam na niej dużo zdjęć z domu. Szkoda mi troszkę tych wspomnień. Lubię słuchać muzyki, dlatego potrzeba mi dużo pamięci". Młodsze dzieci prosiły o zabawki i tłumaczyły, że są grzeczne i tęsknią za rodzicami. A starsze? Na wstępie zastrzegały oczywiście, że w Mikołaja nie wierzą. Potem pisały o swoich marzeniach. Np. 17-letni Sylwester prosił o strój bramkarza. - Nie wiem, czy go dostanę, ale próbować zawsze warto - wyjaśnił.

Większość spośród 30 wychowanków domu dziecka w Kijanach na święta wyjechała do rodzin. - Pozostało dwoje, to rodzeństwo - mówi Korzeniewska. - Boże Narodzenie spędzą z opiekunami. A my przez całe święta będziemy w pogotowiu, ponieważ jesteśmy placówką interwencyjną. Trafiają do nas dzieci, które muszą być odebrane rodzicom zagrażającym ich bezpieczeństwu. Rok temu mieliśmy taką sytuację w samą Wigilię.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski