- Zależy nam na tym, by tam gdzie to będzie możliwe, dzieci poszły do szkół. Ale sytuacja epidemiologiczna zmienia się w sposób dynamiczny i trudny do przewidzenia. Naszym celem jest być gotowym na wypadek pesymistyczny, czyli sytuację, w której nie ma możliwości, żeby dzieci poszły do szkoły. To jest oczywiście wariant, którego chcielibyśmy uniknąć, ale musimy być na niego gotowi – mówi Janusz Cieszyński wiceminister zdrowia.
Już w czerwcu ZNP zaapelował do rządu i MEN o wprowadzenie rozwiązań umożliwiających zdalne nauczanie od września w razie drugiej fali epidemii. ZNP zaproponował 10 konkretnych rozwiązań. Najważniejsze z nich to: doposażenie placówek w niezbędny sprzęt komputerowy do wyposażenia przez potrzebujących uczniów i nauczycieli; utworzenie kompleksowej platformy edukacyjnej do zdalnej komunikacji; zapewnienie dostępu do szybkiego i darmowego Internetu.
Jednak odpowiedzi ze strony rządu i MEN jak nie było, tak nie ma...
-Nic nam nie wiadomo, aby resort pracował nad takimi rozwiązaniami, a mamy koniec lipca. Od czasu wybuchu epidemii w Polsce mijają kolejne miesiące, a my nadal nie mamy systemowych rozwiązań do zdalnego kształcenia - zaznacza Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka prasowa ZNP.
Co chwilę za to dochodzą nowe głosy, że w edukacji panuje coraz większy chaos i dezinformacja.
Za miesiąc początek roku, a nie ma jeszcze rozporządzenia MEN. Minister edukacji przerzuca odpowiedzialność na dyrektorów szkół, oni z kolei mają związane ręce, bo bez ustaleń z góry nie mogą podjąć konkretnych decyzji dot. rozpoczęcia i organizacji nowego roku szkolnego. Dochodzą do tego rodzice i przerażeni uczniowie, którzy nie wiedzą, czy kolejny semestr spędzą sami przed komputerem czy z kolegami w szkolnej ławce. Narastają nerwowe nastroje, spekulacje, gdybanie. I niekończące się pytania, pozostające bez odpowiedzi.
- Dzwonią lub przychodzą zaniepokojeni rodzice i pytają: jak to będzie z tą nauką? Rozumiem ich niepokój, ale sam nie wiem, co mam robić – mówi dyrektor jednej z lubelskich szkół i dodaje zakłopotany, że choć nie ma jeszcze wytycznych dot. nauczania zdalnego to trzeba przygotować się do takiego wariantu. - W tamtym semestrze nie wszyscy uczniowie mogli uczestniczyć w zajęciach zdalnych, bo nie wszyscy mięli odpowiedni sprzęt i dostęp do Internetu – wspomina i podkreśla, że w tej kwestii problem mięli również niektórzy nauczyciele.
O tym jak będzie wyglądać tegoroczne nauczanie dowiemy się dopiero w ostatnim tygodniu sierpnia.
22 lipca na Twitterze przemówił minister edukacji Dariusz Piontkowski, zapowiadając, że MEN pracuje nad przepisami, które zagwarantują bezpieczeństwo uczniów po powrocie do szkół.
– Pracujemy nad odpowiednimi regulacjami prawnymi. Gdyby pojawiło się ognisko epidemii czy realne zagrożenie dla zdrowia uczniów i nauczycieli chcemy, aby dyrektor, po zasięgnięciu opinii GIS mógł szybko zareagować. Ważna będzie również rola kuratora – poinformował.
Według wstępnych wytycznych w szkołach od września nie będzie maseczek, rękawiczek ani masowego mierzenia temperatury. Za to dyrektorzy i nauczyciele będą musieli wcielić się w rolę epidemiologów, a nawet i medyków i uważnie obserwować swoich uczniów, a w przypadku ich złego samopoczucia przeprowadzić ich izolację i powiadomić rodziców o podejrzeniu infekcji. Jeśli wykryją taką infekcję, będą mogli zamknąć szkołę. Na ten pomysł burzą się nauczyciele, podkreślając, że to wykracza poza ich kompetencje nauczania, nie są przecież lekarzami.
- Rozwiązanie o którym mówi MEN, że dyrektorzy będą podejmowali decyzję o zamknięciu szkoły i przejściu na zdalne nauczanie jest w tej sytuacji przerzucaniem odpowiedzialności. Dyrektorzy obawiają się tego, bo nie wiedzą na jakiej podstawie mieliby podjąć taką decyzję, nie są epidemiologami: kwarantann, jednego zachorowania,a jeśli już to ilu?- zastanawia się Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka prasowa ZNP. - Trudno będzie też zachować reżim sanitarny w szkołach, które po reformie Anny Zalewskiej i likwidacji gimnazjów, są przepełnione – dodaje.
- Święcenie pojazdów przed jednym z lubelskich kościołów
- Żniwowanie w skansenie. Kosy i sierpy poszły w ruch
- Leżą, śpią i są śliczne. Cudowne koty naszych Czytelników
- Spacerkiem po Kalinie. Mówią o niej „stolica" Lublina
- Złota 44. Najdroższe mieszkanie w Polsce - sprzedane
- To największa „zielona” inwestycja Lublina. Co się zmieniło?
iPolitycznie - Czy słowa Stefańczuka o Wołyniu to przełom?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?