Pierwszy list przyszedł w lutym. Kilka dni temu był kolejny. W obu Ministerstwo Rozwoju ponagla władze województwa i miasta do przyśpieszenia podpisywania umów w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych.
W puli ZIT jest około 525 mln zł. To specjalne pieniądze na 10 inwestycji Lublina i 15 ościennych gmin. Na liście zadań są np. budowa parkingów na obrzeżach Lublina, rewitalizacja śródmieścia (wraz z pl. Litewskim), rewitalizacja parku Ludowego i budowa wielkiego centrum dworcowego przy Dworcu Głównym PKP.
Liderem ZIT jest Lublin, ale pieniędzmi dysponuje Urząd Marszałkowski.
- Zakończenie i rozliczenie ZIT przewidziane jest na 2023 rok - tłumaczyła w czwartek Beata Górka, rzeczniczka marszałka.
Co więcej, niemal równo rok temu resort rozwoju zaakceptował harmonogram prac nad lubelskim ZIT i zarówno województwo, jak i miasto trzymają się tego planu.
Tymczasem list z ministerstwa nie jest przyjemny. Resort wprost pisze, że samorządy nie radzą sobie z ZIT.
- Poziom kontraktacji (czyli podpisane umowy - dop. red.) jest najniższy spośród 24 ZIT-ów z całej Polski i wynosi zero - alarmował w czwartek na konferencji prasowej wojewoda lubelski Przemysław Czarnek. To on upublicznił list z ministerstwa i zastrzegł, że kierują nim troska i chęć wyjaśnienia sprawy ze strony władz województwa i miasta.
- Co gorsza ministerstwo przypomina, że środki zapisane w ZIT nie są w żaden sposób gwarantowane - dodał wojewoda. A to oznacza, że część pieniędzy może przepaść.
Ministerstwo chce do końca marca poznać plan naprawczy, a do końca tego roku zakontraktować 50 proc. środków zapisanych w ZIT. - Absolutnie nie jest to wymóg Komisji Europejskiej, tylko ministerstwa - wyjaśniał nam Marek Kowalski, zastępca dyrektora Departamentu Zarządzania Regionalnym Programem Operacyjnym u marszałka. - Przygotowujemy plan naprawczy, który przewiduje kontraktację 40 proc. środków w tym roku - dodaje.
Więcej samorządy nie dadzą rady wydać, bo inwestycje mają swoje tempo, a Lublina i gmin nie stać na przyśpieszenie inwestycyjne. Muszą przecież dołożyć własne pieniądze.
- Przyśpieszenie wykonalne, ale trudne. Jednak może oznaczać wybór między budową dworca metropolitalnego za 200 mln zł a budową szkół na Czubach i Ponikwodzie za 100 mln zł. Jeśli przyjdzie mi wybierać, to dziś wybieram szkoły - mówił w czwartek dziennikarzom prezydent Lublina Krzysztof Żuk i dodał, że niektóre inwestycje można przyśpieszyć, ale góra o kilka miesięcy.
- W przypadku dworca trwa przetarg na opracowanie jego koncepcji, a rozpoczęcie realnych prac przewidziane jest na koniec 2019 roku. I taki harmonogram rok temu zaakceptowało ministerstwo. Działamy według ustalonych reguł gry - mówił Żuk.
Narzekał, że ministerstwo jest zainteresowane wskaźnikami wyświetlanymi na monitorach komputerów, a nie zwraca uwagi np. na to, że prace na pl. Litewskim zakończą się w kwietniu. Czyli pierwsza inwestycja z ZIT będzie gotowa, choć nie zakontraktowana.
Czemu resort przykręca śrubę samorządom? W rozmowach z ministerstwem Krzysztof Żuk słyszał, że chodzi o Brexit i możliwe zmiany w budżecie UE.
Tyle że podpisanie umów nie oznacza otrzymania i wydania pieniędzy. - Według oficjalnej wersji chodzi o Brexit. Ewentualnych innych powodów nie chcę komentować - uciął prezydent.
Rozbiórka dawnej drożdżowni przy ul. Kunickiego. Były drożdże, będą bloki (ZDJĘCIA)
Wernisaż w Muzeum Lubelskim: Kolekcja Tadeusza Mysłowskiego już do oglądania (WIDEO, ZDJĘCIA)
Bieg Chęć na Pięć w lesie Stary Gaj (DUŻO ZDJĘĆ)
Kamil Wroński, 10-latek na politechnice właśnie zaliczył sesję. Będzie budował samochód elektryczny
Jesteśmy też w serwisie INSTAGRAM. Obserwuj nas!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?