Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ministerstwo przygotowuje zmiany w studiach doktoranckich

Piotr Nowak
TAK - Konrad Kozioł, prezes zarządu Rady Doktorantów KUL, przewodniczący Doktoranckiego Forum Uniwersytetów PolskichTo jak najbardziej trafiony pomysł. Wszyscy doktoranci powinni dostawać stypendia. Obecnie sytuacja większości z nich jest trudna. Na ponad 43 tys. osób zaledwie kilka tysięcy otrzymuje stypendium, ale nawet te środki nie zawsze wystarczą na utrzymanie. W efekcie tylko część osób jest w stanie dotrwać do momentu obrony pracy doktorskiej.Obecnie doktorantom przysługuje kilka stypendiów, ale żeby je otrzymać, trzeba spełniać określone warunki wskazane w przepisach. Należy m.in.: wykazać osiągnięcia naukowe, dydaktyczne czy postępy w pisaniu pracy doktorskiej. Rzeczywistość wygląda tak, że doktorant zamiast skupić się na pracy badawczej i naukowej, zmuszony jest w trakcie studiów podjąć pracę zarobkową, pisać artykuły, jeździć na konferencje i zdobywać osiągnięcia, żeby takie stypendium otrzymać.Owszem, wygłaszanie referatów to część pracy naukowej, ale w pewnym momencie po-wstał rodzaj turystyki konferencyjnej. Rekordziści uczestniczą nawet w 20 - 30 konferencjach w roku. Niemożliwe jest, żeby rzeczywiście przygotować się dobrze do każdej z nich. Bierze się to stąd, że przy przyznawaniu stypendiów uwzględnia się kryterium ilościowe, a nie jakościowe. Jeden artykuł opublikowany w poważnym czasopiśmie ma taką samą wartość, jak publikacja w monografii po konferencji, których jakość często jest wątpliwa.Dlatego ministerstwo proponuje stworzenie szkoły doktorskiej, w której każdy przyjęty doktorant powinien otrzymywać stypendium. Ciężko powiedzieć, jaka powinna być kwota takiego stypendium. Uważam, że może powinna być ustalana co roku, z uwzględnieniem sytuacji społeczno-gospodarczej kraju, albo może być stała. Jednakże kwota ta powinna wystarczyć na utrzymanie się doktoranta, żeby zagwarantować mu swobodną egzystencję i pozwolić na prowadzenie działalności naukowej i badawczej. Stypendium takie na  pewno nie powinno być mniejsze niż wynagrodzenie asystenta, które obecnie, w zależności od uczelni, oscyluje w granicach 1600 - 2000 złotych netto. Jednakże kwota 3,5 tys. zł jest kwotą jak najbardziej pożądaną.
TAK - Konrad Kozioł, prezes zarządu Rady Doktorantów KUL, przewodniczący Doktoranckiego Forum Uniwersytetów PolskichTo jak najbardziej trafiony pomysł. Wszyscy doktoranci powinni dostawać stypendia. Obecnie sytuacja większości z nich jest trudna. Na ponad 43 tys. osób zaledwie kilka tysięcy otrzymuje stypendium, ale nawet te środki nie zawsze wystarczą na utrzymanie. W efekcie tylko część osób jest w stanie dotrwać do momentu obrony pracy doktorskiej.Obecnie doktorantom przysługuje kilka stypendiów, ale żeby je otrzymać, trzeba spełniać określone warunki wskazane w przepisach. Należy m.in.: wykazać osiągnięcia naukowe, dydaktyczne czy postępy w pisaniu pracy doktorskiej. Rzeczywistość wygląda tak, że doktorant zamiast skupić się na pracy badawczej i naukowej, zmuszony jest w trakcie studiów podjąć pracę zarobkową, pisać artykuły, jeździć na konferencje i zdobywać osiągnięcia, żeby takie stypendium otrzymać.Owszem, wygłaszanie referatów to część pracy naukowej, ale w pewnym momencie po-wstał rodzaj turystyki konferencyjnej. Rekordziści uczestniczą nawet w 20 - 30 konferencjach w roku. Niemożliwe jest, żeby rzeczywiście przygotować się dobrze do każdej z nich. Bierze się to stąd, że przy przyznawaniu stypendiów uwzględnia się kryterium ilościowe, a nie jakościowe. Jeden artykuł opublikowany w poważnym czasopiśmie ma taką samą wartość, jak publikacja w monografii po konferencji, których jakość często jest wątpliwa.Dlatego ministerstwo proponuje stworzenie szkoły doktorskiej, w której każdy przyjęty doktorant powinien otrzymywać stypendium. Ciężko powiedzieć, jaka powinna być kwota takiego stypendium. Uważam, że może powinna być ustalana co roku, z uwzględnieniem sytuacji społeczno-gospodarczej kraju, albo może być stała. Jednakże kwota ta powinna wystarczyć na utrzymanie się doktoranta, żeby zagwarantować mu swobodną egzystencję i pozwolić na prowadzenie działalności naukowej i badawczej. Stypendium takie na pewno nie powinno być mniejsze niż wynagrodzenie asystenta, które obecnie, w zależności od uczelni, oscyluje w granicach 1600 - 2000 złotych netto. Jednakże kwota 3,5 tys. zł jest kwotą jak najbardziej pożądaną. archiwum KL
Ponad 43 tys. osób uczestniczyło w studiach doktoranckich w roku akademickim 2015/2016. Większość z nich z trudnością łączy rozwój naukowy, pisanie pracy doktorskiej z prowadzeniem zajęć dydaktycznych i pracą zarobkową. Tylko część jest w stanie utrzymać się ze stypendiów, dlatego doktoranci apelują o wprowadzenie powszechnych stypendiów.

- Pomysł wprowadzenia stypendium dla wszystkich doktorantów jest dobry, ale warunkiem jest odejście od modelu ilościowego w szkolnictwie wyższym, na rzecz jakościowego. Wcześniej trzeba wykluczyć osoby, które tylko przedłużają sobie studia, bo i takich nie brakuje - przyznaje Marcin Sanakiewicz z Samorządu Doktorantów UMCS.

To jednak nie jedyne z proponowanych zmian. Prace nad nimi prowadzi Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Zmienić mają się m.in. zasady ewaluacji, stopień doktora będzie można uzyskać na trzy sposoby. Celem jest podniesienie standardów.

Propozycje resortu mamy poznać we wrześniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski