MKS FunFloor Lublin pewnie pokonał na wyjeździe Młyny Stoisław Koszalin w zaległym meczu PGNiG Superligi Kobiet. Zobacz zdjęcia

– Nie spełniłyśmy wszystkich założeń taktycznych, które ustalaliśmy przed tym starciem. Brakuje nam nadal dyscypliny w tym co robimy, ale takie mecze po miesięcznej przerwie są bardzo ciężkie. Najważniejsze są jednak trzy punkty – mówi Monika Marzec, trenerka MKS FunFloor.

– Na przerwę schodziliśmy z dość bezpiecznym wynikiem. Być może to też nas gdzieś podświadomie uśpiło. Dobry zespół cechuje jednak to, że wychodzi na drugą połowę i zaczyna pojedynek od stanu 0:0, a nie patrzy jaki jest rezultat na tablicy. Brakuje nam nadal konsekwencji, ale mam nadzieję, że będziemy się w tym elemencie poprawiać – dodaje.

Przez pierwsze minuty mecz był wyrównany, a w 6. minucie tablica wyników pokazywała remis 3:3. Potem podopieczne trenerki Moniki Marzec zaczęły dominować na boisku i po kwadransie gry wygrywały już 10:4, gdy swojego czwartego gola w tym starciu zdobyła lubelska lewoskrzydłowa Oktawia Płomińska.

W 19. minucie po dwóch trafieniach z rzędu prawoskrzydłowej MKS – Darii Szynkaruk, przyjezdne miały już siedem bramek zaliczki (13:6) i o drugi czas w tym pojedynku musiał poprosić koszaliński szkoleniowiec Jarosław Knopik.

Niewiele to pomogło, bowiem po powrocie na boisko gospodynie nie były w stanie nawiązać wyrównanej walki z 22-krotnymi mistrzyniami kraju. Po kolejnej bramce lubelskiej rozgrywającej Pauliny Masnej, która wróciła do grania po długiej przerwie, ekipa z Lublina pięć minut później prowadziła już 15:7. Ostatecznie premierowa odsłona zakończyła się wynikiem 16:8 na korzyść MKS.

Przez pierwsze dziesięć minut drugiej połowy oba zespoły grały bramka za bramkę, a po golu Dominiki Więckowskiej lublinianki były nadal na bezpiecznym prowadzeniu (23:14). W kolejnych dziesięciu minutach sytuacja nie uległa zmianie, nadal trwała wymiana ciosów, ale to ekipa z Koziego Grodu wciąż była na plus osiem (27:19).

Na pięć minut przed końcem spotkania, gdy celnym rzutem popisała się kołowa Patrycja Noga, MKS wypracował sobie najwyższą do tej pory przewagę w tym starciu (30:20). W końcówce podopieczne trenera Jarosława Knopika zdobyły cztery gole z rzędu, zmniejszając nieco straty. Ostatecznie wicemistrzynie Polski pokonały przeciwniczki z Koszalina 31:25, inkasując pewnie komplet punktów.

– Od samego początku w mojej ekipie była bojaźń i brak takiego przekonania oraz wiary w to, że możemy napsuć krwi lubliniankom. Dopiero jak ten mecz się rozstrzygnął, wówczas zaczęliśmy grać w piłkę ręczną i realizować założenia na ten pojedynek. Szkoda, że nie zaryzykowaliśmy, gdyż przy dobrej grze mogliśmy bardziej powalczyć, a nawet postawić się rywalkom – podkreśla Jarosław Knopik, szkoleniowiec Młynów Stoisław.

Młyny Stoisław Koszalin – MKS FunFloor Lublin 25:31 (8:16)

Młyny: Zimny, Filończuk, Nowicka – Urbaniak 6, Kubisova 5, Bayrak 3, Zaleśny 3, Lipok 3, Rycharska 3, Choromańska 1, Żmijewska 1, Reichel, Jura, Kowalik. Kary: 2 min. Trener: Jarosław Knopik

MKS: Sarnecka, Wdowiak, Gawlik – Płomińska 7, Portasińska 5, Masna 4, Roszak 3, Szynkaruk 2, D. Więckowska 2, Andruszak 2, Achruk 1, Rebicova 1, Pastuszka 1, Pietras 1, Tatar 1, Noga 1. Kary: 8 min. Trener: Monika Marzec