MKS FunFloor Lublin zagra w piątek na wyjeździe szlagierowe starcie z mistrzyniami Polski

MKS FunFloor jeśli marzy realnie jeszcze o zdetronizowaniu "Miedziowych" w trwającej kampanii, to musi wrócić z Dolnego Śląska z kompletem trzech punktów. Porażka z Zagłębiem pozbawi bowiem lubelskie szczypiornistki w praktyce szans na zdobycie złotego medalu.

Rywalki mają aktualnie dziewięć punktów przewagi nad biało-zielonymi, legitymując się kompletem czternastu wygranych. Lublinianki czeka jednak jeszcze ciężki, zaległy mecz na wyjeździe z zespołem KPR Gminy Kobierzyce, brązowymi medalistkami z ubiegłego sezonu.

– Na pewno będziemy walczyć i nie przestraszymy się aktualnych liderek PGNiG Superligi. Nic innego nam nie zostało, a każda ekipa po to przecież trenuje, aby wygrywać z każdym rywalem – mówi Piotr Dropek, szkoleniowiec MKS FunFloor.

– Zdajemy sobie oczywiście sprawę z klasy przeciwnika, gdyż jakby nie było to przecież aktualny mistrz kraju. To drużyna, która ma w swoim składzie wiele reprezentantek Polski, a do tego Brazyli, Słowacji, czy Czech. To niewątpliwie zespół o dużych możliwościach oraz potencjale i w dodatku zagrają przed własną publicznością. My nie mamy jednak nic do stracenia i jedziemy tam ostro powalczyć. W sporcie jest bowiem tak, że jeśli się walczy, to każdy wynik jest mozliwy – dodaje trener wicemistrzyń Polski.

W pierwszej rundzie biało-zielone w hitowym starciu na szczycie, przegrały 20 października 2022 roku z Zagłębiem 21:29. Mistrzynie Polski nie pozostawiły złudzeń gospodyniom, kto jest lepszym zespołem i pewnie zainkasowały komplet punktów w hali Globus. Team trenerki Bożeny Karkut zdominował lublinianki, będąc zespołem lepszym w każdym elemencie gry.

Podopieczne trenera Piotra Dropka oprócz wspomnianego meczu z Zagłębiem, straciły jeszcze punkty w wyjazdowych konfrontacjach. Lublinianki przegrały bowiem po rzutach karnych z beniaminkiem MKS PR Urbisem Gniezno oraz wygrały dopiero po serii "siódemek" z Eurobudem JKS Jarosław.

– Przed starciem z lubliniankami osobiście nie odczuwam jakichś większych emocji i nie robi ono na mnie aż tak wielkiej różnicy. Dla mnie każdy mecz ma taką samą wagę i zawsze przygotowuję się do spotkań w ten sam sposób – podkreśla Karin Bujnochova, słowacka rozgrywająca Zagłębia.

– Oczywiście jest to rywalizacja pomiędzy dwoma największymi rywalami, walka między mistrzem, a wicemistrzem kraju i te potyczki zawsze mają swoją specyfikę. Emocji w piątek na pewno nie zabraknie, a każda z nas da z siebie dwieście procent. Pierwszy pojedynek w tym sezonie w hali Globus wyszedł nam bardzo dobrze, miałyśmy go od początku do końca pod kontrolą, a kilka dziewczyn zaliczyło wówczas świetny występ. Mam nadzieję, że i tym razem będzie podobnie, pokażemy atrakcyjną piłkę ręczną i zgarniemy komplet punktów – dodaje.

W meczu z Zagłębiem trener Piotr Dropek nie będzie mógł skorzystać z czterech zawodniczek: kołowych - Joanny Andruszak i Marii Szczepaniak oraz rozgrywających - Romany Roszak i Michaliny Pastuszki.

Piątkowa potyczka w Lubinie rozpocznie się o godz. 18 i będzie ją można zobaczyć na żywo w TVP Sport.