Zespół z Kobierzyc jadąc do Lublina był już tak naprawdę myślami przy kolejnych, znacznie ważniejszych dla siebie spotkaniach. Trener Tomasz Folga zostawił w domu cztery podstawowe zawodniczki, w tym dwie najlepsze strzelczynie drużyny: Annę Mączkę oraz Beatę Skalską.
– Sytuacja zmusiła nas, żeby oszczędzić cztery czołowe zawodniczki. Jest dużo drobnych urazów, a przed nami mecze o życie, o utrzymanie się w lidze – tłumaczy Folga. – Musieliśmy więc trochę rotować składem i grały dziewczyny, które dotychczas bardzo mało minut spędzały na boisku. Nasza kołowa rzuciła pierwszą bramkę w superlidze – dodaje szkoleniowiec KPR.
Zawodniczki z Kobierzyc ustępowały lubelskiej drużynie nie tylko umiejętnościami, ale również warunkami fizycznymi. Niższe o głowę od zawodniczek MKS nie miały szans zagrozić rzutem z drugiej linii. Przyjezdne zdawały sobie z tego sprawę i od pierwszych minut w ataku pozycyjnym próbowały przedzierać się na szósty metr.
Rywalki dużo więc biegały chcąc wykorzystać szybkość i zwinność, ale momentami ich akcje były nieco chaotyczne. Przy takiej grze mnożyły się błędy podań i straty piłek. Po 30 minutach KPR miał dwa razy więcej błędów technicznych, niż rzuconych bramek.
Lubelska drużyna mogła swobodnie ćwiczyć różne warianty taktyczne. W drugiej połowie trener Neven Hrupec regularnie zdejmował bramkarkę i w jej miejsce wprowadzał dodatkową zawodniczkę do ataku.
- Cały czas na treningach ćwiczymy taką grę i wydaje mi się, że coraz lepiej nam to wychodzi – twierdzi Edyta Charzyńska, rozgrywająca MKS Selgros.
Mecz w bramce rozpoczęła Weronika Gawlik. Kapitan MKS Selgros w pierwszej połowie odbiła dziesięć piłek. Większość tych interwencji nie wymagała od niej dużego wysiłku. Rywalki rzucały najczęściej z trudnych pozycji, a ich rzuty były zbyt słabe, aby mogły zaskoczyć tak doświadczoną golkiperkę.
Na początku drugiej części Gawlik zaliczyła kolejne cztery skuteczne interwencji i w 37. minucie między słupkami stanęła Aleksandra Januchta. Obie bramkarki MKS broniły ze skutecznością 68 procent (Januchta obroniła m.in. dwa rzuty karne). 12 straconych bramek, to najlepszy wynik lublinianek w tym sezonie PGNiG Superligi.
- Czasami nawet łatwe rzuty są trudne do obrony, ale tym razem nie było zbyt ciężko. Zawsze jednak trzeba być skoncentrowanym. Ja stojąc w bramce czekałam na rzuty rywalek, nie reagowałam zbyt szybko, bo wtedy można się minąć z piłką – mówi Januchta.
Mecz z KPR Gminy Kobierzyce był ostatnim spotkaniem z zespołami z dolnej części tabeli superligi. Za tydzień lublinianki zagrają na wyjeździe z Zagłębiem Lubin, a za dwa tygodnie w hali Globus stawi się Pogoń Szczecin.
MKS Selgros Lublin – KPR Gminy Kobierzyce 35:12 (17:5)
MKS: Gawlik, Januchta – Rola 6, Nocuń 5, Bożović 3, Charzyńska 3, Drabik 3, Kowalska 3, Kozimur 3, Mihdaliova 2, Rosiak 2, Uzar 2, Gęga 1, Matuszczyk 1, Skrzyniarz 1. Kary: 8 min. Trener: Neven Hrupec
KPR: Demiańczuk, Słota – Daszkiewicz 3, Jakubowska 3, Wojda 2, Linkowska 2, Łuczkowska 1, Szymańska 1, Janczak, Bartkowska, Kaźmierska, Walczak. Kary: 4 min. Trener: Tomasz Folga
Sędziowali: Jacek Moskalczyk (Żarówka) i Marcin Pazdro (Mielec)
Widzów: 1520
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?