Młodych nie kręci polityka, ale warto do nich dotrzeć

Ta sytuacja może szokować, ale tylko na początku, bo gdy spojrzymy na badanie „Polityczny portret młodych Polaków 2019” wykonane przez Adama Kądzielę na zlecenie Fundacji Konrada Adenauera, zdziwienie maleje.

Otóż z raportu wynika, że ponad 90 procent młodych Polaków nie interesuje się polityką w ogóle, negatywnie polityków ocenia ponad 63 proc. z nich, a dla ponad 74 proc. działania polityków są niezgodne z ich oczekiwaniami.

Sami kandydaci na parlamentarzystów niespecjalnie też zabiegali o ten właśnie młody elektorat. Owszem, była propozycja zwolnienia z PIT dla osób do 26. roku życia (PiS), ale niewiele poza tym.

Z programu 500+, Mieszkanie+ czy 13. emerytury młodzi jeszcze nie korzystają. Może co niektórzy - ci już pracujący - zadowolą się wzrostem płacy minimalnej, ale czy to wystarczy, by zyskać ich głos? Śmiem wątpić.

W minioną niedzielę padł rekord frekwencji. Do urn poszło 61,74 proc. uprawnionych do głosowania. Za najwyższą frekwencję w wyborach parlamentarnych dotychczas przyjmowało się tę z 2007 roku - wtedy zagłosowało 53,88 proc. uprawnionych.

Dobrze, że padają takie rekordy, ale jestem przekonana, że te liczby mogłyby być jeszcze większe, gdyby sami kandydaci do Sejmu i Senatu, jak i poszczególne komitety umiały dotrzeć do wszystkich wyborców, także tych młodych.