Spotkanie z Zagłębiem dobrze rozpoczęło się dla gospodarzy, którzy w pierwszych minutach kilka razy przedarli się pod bramkę rywala. W ich akcjach brakowało jednak wykończenia lub precyzji przy oddanych strzałach. Dopiero w 21. minucie Ednilson dokładnym podaniem obsłużył Mateusza Klichowicz i bramkarz gości skapitulował.
- Tak naprawdę w 25. minucie zakończyliśmy to spotkanie – ocenia trener Wisły. - Do ósmej minuty mieliśmy cztery bardzo dobre sytuacje w polu karnym. Nie przyniosły one powodzenia z braku przyjęcia i uderzenia. Do 25. minuty jeszcze próbowaliśmy, mieliśmy kolejne dwie okazje. Natomiast potem Wisły już nie było – twierdzi Mariusz Pawlak.
Po strzelonej bramce bliscy sukcesu byli także Maciej Kona i Ednilson. Obaj nieznacznie pomylili się przy swoich próbach. Goście natomiast coraz poważniej zaczęli zagrać bramce debiutującego w składzie Wisły, 19-letniego Alberta Posiadały. Ich starania przyniosły efekt w 35. minucie, gdy do siatki trafił Bartłomiej Kłudka.
- Patrząc na odległości między naszymi formacjami, to był najsłabszy mecz w naszym wykonaniu. Nie pamiętam kiedy takie odległości były i tyle drugich piłek zebrał przeciwnik. To była nasza domena – uważa Mariusz Pawlak.
Remisowy wynik utrzymał się do 73. minuty. Wtedy to Robert Majewski sfaulował przeciwnika w polu karnym i sędzia wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Rafał Adamski. Goście mogli szybko zdobyć trzeciego gola, ale piłka po strzale Jakuba Kolana trafił w słupek.
Jeszcze lepszą okazję Zagłębie miało w 83. minucie, gdy sędzia po faulu Josino po raz drugi wskazał na wapno. Piłkę ponownie ustawił Adamski, ale tym razem ten pojedynek wygrał Posiadała. - Musimy nauczyć się domykać mecze. Młodzież jednak ma to do siebie, że pojawia się fantazja. Przy rzucie karnym Adamski powinien strzelać, jak zawsze, a nie szukać innego rozwiązania – mówi Jarosław Krzyżanowski. - Ale taką drużynę chciałbym oglądać zawsze. Było dużo jakości i polotu. Młodzież pokazała bardzo dobrą grę – dodaje szkoleniowiec drugiej drużyny Zagłębia.
W doliczonym już czasie gry puławianie przez chwilę cieszyli się z wyrównania, gdy do bramki gości trafił Adrian Paluchowski. Niestety, sędzia odgwizdał pozycję spaloną i spotkanie zakończyło się porażką Wisły. - Zawsze boli, gdy przegrywamy na swoim stadionie, przy swoich kibicach. Nie byliśmy jednak sobą. Wyglądaliśmy, jak zespół z CLJ, a nie grający na poziomie centralnym. Stać nas na dużo lepszą grę i na pewno z tego spotkania wyciągniemy wiele wniosków – kończy Mariusz Pawlak.
Wisła Puławy – Zagłębie II Lubin 1:2 (1:1)
Bramki: Klichowicz 21 – Kłudka 35, Adamski 73 (k)
Wisła: Posiadała – Cheba, Wiech, Majewski, Przywara (46 Kołtański), Furtado (62 Banach), Kona, Puton, Papikjan (46 Gvozdenović), Klichowicz (62 Paluchowski), Retlewski (76 Josino). Trener: Mariusz Pawlak
Zagłębie II: Matys – Kłudka, Bogacz, Lepczyński, Woźniak, Kruszelnicki (46 Pakulski), Kizyma (69 Kolan), Hinokio, Pieńko, Ratajczyk (82 Szafranek), Adamski. Trener: Jarosław Krzyżanowski
Żółte kartki: Majewski – Kłudka, Bogacz, Kizyma, Hinokio
Sędziował: Mateusz Piszczelok (Katowice)
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?