Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moda na dzikie zwierzęta w domu dotarła do woj. lubelskiego. Ktoś oswoił wydrę

MS
Wydra, która jest pod opieką Chełmskiej Straży Ochrony Zwierząt prawdopodobnie znajdzie azyl na Śląsku
Wydra, która jest pod opieką Chełmskiej Straży Ochrony Zwierząt prawdopodobnie znajdzie azyl na Śląsku Natalia Feszczuk/archiwum SCSOZ
Do naszego regionu dotarła moda na trzymanie w domu dzikich gatunków zwierząt. - Oswajając je wyrządzamy im wielką krzywdę - podkreślają specjaliści.

Kierowca zauważył ją na środku drogi. Wydra nie tylko przed nim nie uciekała, ale nawet pozwoliła się wziąć na ręce. Teraz jest w domu tymczasowym. Stowarzyszenie Chełmska Straż Ochrony Zwierząt zaczęło szukać dla niej dobrego miejsca do życia, koniecznie ze zbiornikiem, w którym wydra mogłaby pływać.

- Na wolności z pewnością sobie nie poradzi. Nie boi się psów, a z kotem chciała się bawić. Zamiast uciekać w krzaki, garnie się do człowieka - opowiada Mariusz Kluziak z Chełmskiej Straży Ochrony Zwierząt. - Najchętniej siedziałaby na rękach i nurkowała w pościeli. Ktoś oswajając to zwierzę, zrobił mu wielką krzywdę - podkreśla Mariusz Kluziak.

CZYTAJ TEŻ: Dzikie zwierzęta w Lublinie. W mieście prawie, jak na wsi (ZDJĘCIA)

Problem jest szerszy. - Bardzo przyjazne skunksy, fretki, które nie gryzą i są przyjemne dla dzieci, czy lisy niebieskie przyuczone do korzystania z kuwety - to tylko pierwsze z brzegu ogłoszenia internetowe dotyczące sprzedaży dzikich zwierząt. - Ich autorom chodzi wyłącznie o to, żeby zwierzę sprzedać. Mam pretensje, że taki sprzedawca nie zamieszcza rzetelnych opisów zachowania i hodowli konkretnego gatunku. Kiedy kupującemu coś się nie podoba, zwierzę zostaje wyrzucone na śmietnik albo do lasu - irytuje się Jacek Wąsiński, założyciel Leśnego Pogotowia w Mikołowie na Śląsku, który zgodził się przyjąć wydrę, której historię opisaliśmy na początku.

Wydrę i młodego żbika kupię od zaraz. Czytaj na następnej stronie ->>

Na trzymanie w domu zwierząt pod ochroną trzeba mieć indywidualną zgodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska

Tylko w województwie lubelskim jest pięć ośrodków rehabilitacji dzikich zwierząt. Trafiają do nich także porzucone, dzikie osobniki. Oswojoną wydrą znalezioną na środku drogi, której historię opisujemy wcześniej, zaopiekowało się Stowarzyszenie Chełmska Straż Ochrony Zwierząt.

Okazuje się, że znalezienie dla niej odpowiedniego miejsca to wcale nie jest prosta sprawa. Głównie słyszymy „nie”. Wydry w Polsce hodują tylko niektóre ogrody zoologiczne. Jeszcze trudniej znaleźć miejsce dla oswojonego ssaka.

- Nie mamy wybiegu dla tych zwierząt. Według przepisów, jedna wydra powinna mieć do dyspozycji 20 mkw wybiegu, poza tym basen - wyjaśnia Grzegorz Garbuz, dyrektor Ogrodu Zoologicznego im. Stefana Milera w Zamościu

Śląski Ogród Zoologiczny w Chorzowie ma już dwie wydry i trzeciej brać do siebie nie planuje. Ale tam słyszymy podpowiedź, że w sprawie naszej udomowionej podopiecznej warto zadzwonić do Leśnego Pogotowia w Mikołowie na Śląsku.

- Rocznie przyjmujemy około 2 tys. dzikich zwierząt. Miejsce dla wydry też się znajdzie, tym bardziej, że jedną już mamy, a wcześniej wychowaliśmy inne -mówi Kurierowi Jacek Wąsiński, założyciel Leśnego Pogotowia w Mikołowie.

Skontaktowaliśmy ze sobą aktualnych opiekunów wydry i Pogotowie.

RDOŚ wypowie się o dzikich zwierzętach

Ośrodki zajmujące się rehabilitacją dzikich zwierząt są kontrolowane przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Osoby prywatne, które chciałby mieć w domu takie rodzime dzikie gatunki muszą za każdym razem wystąpić do RDOŚ o zgodę. - Chodzi o zwierzęta objęte ochroną gatunkową m. in. żbika, rysia, ptaki, gady i płazy czy chomiki europejskie i nietoperze - wylicza Paweł Duklewski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. - Wydajemy kilka takich zgód rocznie - dodaje rzecznik lubelskiego RDOŚ i jednocześnie wyjaśnia, że RDOŚ nie ma uprawnień organów ścigania, dlatego nie kontroluje internetu pod kątem ogłoszeń dotyczących sprzedaży dzikich zwierząt.

Wzięli sarnę , bo chcieli pomóc
Zdarza się, że pod opiekę ludzi trafiają dzikie zwierzęta, które wymagają pomocy np. ranne, albo wyrzucone z gniazda ptaki. - Samych bocianów mamy teraz około 30, część z nich nigdy nie wróci do naturalnego środowiska - informuje Radosław Olszewski, kierownik ośrodka hodowli zwierząt w Urszulinie, który działa w ramach Poleskiego Parku Narodowego.

Bywa jednak, że z naturalnego środowiska są zabierane zwierzęta, które wcale tego nie wymagały, na przykład zdrowe sarny zostawione na chwilę przez matkę. Inny scenariusz to sytuacja, w której dorosłe sztuki zostają zabite przez człowieka, chociażby w czasie polowania.

- Mamy u siebie łosia, który został sam na świecie. Ludzie obserwowali go przez jakiś czas, zanim trafił do nas - dodaje Radosław Olszewski z ośrodka hodowli zwierząt Poleskiego Parku Narodowego.

Zamieszanie podczas aukcji koni arabskich w Janowie Podlaskim. Emirę sprzedali dwa razy (ZDJĘCIA)
Lubelskie dzielnice jakich nie znacie. Bronowice na pierwszy ogień (ZDJĘCIA)
Święto Wojska Polskiego w Lublinie (ZDJĘCIA, WIDEO)
Lubelscy pielgrzymi dotarli na Jasną Górę (ZDJĘCIA)
Sensacja w Lublinie. Górnik lepszy od Legii (ZDJĘCIA)

Jesteśmy też w serwisie INSTAGRAM. Obserwuj nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski