Czekałem, ale tak jak przewidywałem - zapomniał. Więc zgodnie z umową wysłałem do niego SMS-a. Przyznam szczerze i z niejakim wstydem, że teraz to już jednak liczyłem na przesyłkę. Przeliczyłem się. Nic nie dostałem. Nawet odpowiedzi na SMS-a. Choć chyba nie powinienem się dziwić, bo moi znajomi ciągle mi powtarzają, że mimo wieku prawie emerytalnego jestem strasznie naiwny i niewiele z życia rozumiem. Na szczęście to, na co czekałem i tak okazało się niepotrzebne, bo zmieniły się plany. Jedyna drobna satysfakcja, jaka mi pozostała, to ta, że ów niesłowny kandydat w wyborach przepadł. Dobrze mu tak.
Wiem, wiem, wychodzi ze mnie małpia złośliwość. Tak mam. Więc tym bardziej jestem pełen podziwu dla Joanny Muchy, która o kilka długości pokonała wszystkich innych pretendentów. A zapytana, czy cieszy się, że tak bardzo zdystansowała Magdalenę Gąsior-Marek i Elżbietę Kruk, odpowiedziała, że w ogóle nie rozumuje takimi kategoriami. No i to jest klasa, bez względu na to, czy rzeczywiście frajdy z tego nie miała. Bo jednak mimo swojej naiwności nie bardzo wierzę, że można w takich razach nie mieć sporej satysfakcji. Ja bym miał, i to wielką. W końcu Lublin to wciąż bastion PiS.
A skoro już po wyborach, to mogę się pochwalić, że zagłosowałem na kobiety. Jednak wcale nie dlatego, że ślepo popieram parytety. Do parytetów mam bardzo ambiwalentny stosunek. Znam sporo pań, także w Sejmie, które agresją i demagogią przebijają znakomitą większość panów. W przypadku moich wyborów liczyły się kompetencje, płeć nie miała żadnego znaczenia. Nie grały też roli jakieś inne względy, bo na szczęście w Lublinie nie trafił się żaden aniołek, dla którego mógłbym dostać chwilowego zaćmienia umysłu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?