- Potraktowaliśmy galerię jako pudełko, a potem do tego pudełka powkładaliśmy różne rzeczy w taki sposób, że przestrzeń sztuki mówi o przestrzeni dla ludzi - opowiada Piotr Pękala, kurator wystawy.
Monika Zawadzki zderza ze sobą pustkę ścian i tłok ludzkich sylwetek, które nie są w stanie się pomieścić. Operuje wyłącznie czernią i bielą. Ta sama czarna postać powtarza się w różnych konfiguracjach na ścianach, podobnie jak czarnoskóry mężczyzna w nieskończoność powtarza skoki na skakance. Sytuacja pachnie patem. Ludzie się nie mieszczą, a po kątach rozlewa się ich samotność. Dwa pokoje niewidzialnego domu wcale nie muszą oznaczać prywatnej przestrzeni mieszkalnej. To każda przestrzeń, która łączy (jak i dzieli) wspólnotę.
Obecna jest w niej zarówno przemoc, walka o terytorium, jak i harmonia, spokój i porządek czarno-białych ścian. Te wszystkie elementy odnoszą się do wspólnej przestrzeni życia, która męczy i niepokoi, ale i musi dawać poczucie bezpieczeństwa i zakorzenienia, bo innej przecież nie ma. Towarzyszy temu prastary gest - ludzkie sylwetki były przecież obecne już na ścianach jaskiń w Lascaux. W ten sposób nasi przodkowie nie tylko tworzyli, ale udomowiali i oznaczali miejsca jako swoje.
- Język Moniki Zawadzki jest naprawdę uniwersalny - komentuje Piotr Pękala. - Używa zarówno starych, jak i nowych mediów. Wszystkie swoje prace, także rzeźby, projektuje na komputerze. Jednocześnie ciekawie, choć bez zapędów do publicystyki dotyka problemów współczesności.
Galeria Biała, ul. Narutowicza 32, wystawa czynna do 17 maja, pon.-pt. 11.00-17.00, sob. 12.00-16.00
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?