Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Monument" Jagody Szelc. Filmowa podróż do czyśćca

Sylwia Hejno
materiały dystrybutora
„Monument” w reżyserii Jagody Szelc to film wyczekiwany po jej głośnym i nagradzanym debiucie „Wieża. Jasny dzień”. Śmierć, narodziny tyranii, konfrontacja z podświadomością, skrywana ciemna strona, wejście w dorosłość, współczesny korpowyzysk, a nawet stosunek do zwierząt – to tylko niektóre z wątków, jakie możemy tam dostrzec.

Reżyserka już udowodniła, że najważniejsza jest dla niej autorska wizja. A ta stała się także dyplomem młodych aktorów z łódzkiej filmówki. „Monument” jest zatem jednym i drugim – intrygującym dziełem i egzaminem, co w odniesieniu do fabuły nabiera dodatkowego znaczenia.

Grupa studentów przyjeżdża do ponurego, prowincjonalnego ośrodka wypoczynkowego zaliczyć praktyki z hotelarstwa. Wesela, bankiety, stypy oraz obdrapane ściany przy pozorach elegancji i nieskazitelnej obsługi, czyli przerost formy nad treścią, w którym odbijają się narodowe kompleksy. Już od pierwszych chwil są tresowani przez antypatyczną despotkę, która bardziej niż menadżerkę przypomina nadzorczynię obozu (rewelacyjna Dorota Łukasiewicz-Kwietniewska).

Wszyscy otrzymują zunifikowane plakietki z takimi samymi imionami, przestają być osobami, zostają anonimową obsługą. Prace, które są im przydzielane zmuszają do przekroczenia osobistych granic, stają się okazją do obnażenia historii z dzieciństwa, traum, pragnień, ale wyzwalają także zachowania niebyt chwalebne, jak donoszenie i podlizywanie się czy uzurpacja władzy. Sam hotel „od kuchni” ze śladami wydzielin, które trzeba sprać z prześcieradeł, zapchanymi łazienkami, stertami śmieci, odstręczającego mięsa, które musi przejść metamorfozę, zanim trafi na talerz – to wszystko pokazuje nieładną i nieeksponowaną na co dzień stronę ludzkości.

Studenci nie tylko pracują ponad siły, co może stanowić wprawkę przed czekającymi ich realiami późnego kapitalizmu, ale wykonują prace syzyfowe i zupełne niepotrzebne, jak codzienne czyszczenie postumentu, na którym nic nie stoi. Kuriozalna pamiątka po czasach ideologizacji? Pomnik dowolnego radykalizmu? Symbol ślepego posłuszeństwa władzy? Scen, obrazów, dialogów, które możemy czytać na wiele sposób jest mnóstwo, film jest w zasadzie z nich utkany, jest mozaiką różnych metafor. Jagoda Szelc od precyzyjnej fabuły bardziej ceni sugestię; powtarza w wywiadach, że filmy są nie po to, by je rozumieć i ma zupełną rację.

Niezobowiązująco mieszają się filmowe języki – thrillera, horroru, kina psychologicznego, artystycznego. Reżyserka kreśli portret młodych ludzi w chwili „przejścia”, którzy są zmuszeni zajrzeć w głąb trudnego i bolesnego czyśćca - siebie samych oraz siebie nawzajem, aż po zupełnie zaskakujący finał, który pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Podczas gdy przy zawrotnych budżetach niejednokrotnie powstają filmy średnie i przewidywalne, Jagoda Szelc znów pokazuje jak bardzo liczy się pomysł i twórcza odwaga.

"Monument", Centrum Kultury w Lublinie, ul. Peowiaków 12, środa godz. 19.30, czwartek godz. 19.00, bilety 12-15zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski