Dożywotnie więzienie – taki wyrok usłyszał we wtorek Marcin M. Lubelski sąd uznał 37-latka winnym zabójstwa swojego brata Marka. O warunkowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać po 25 latach. Jest też zobowiązany do zapłaty 50 tys. zł nawiązki trzeciemu z braci – Adamowi.
Wyrok dotyczy zdarzenia z 13 grudnia 2018 r. To wtedy Marek, Marcin i jego konkubina Kamila F. wybrali się na piwo do baru w Czemiernikach. Pokłócili się. Powodem sprzeczki było podejrzenie Marcina M., że brat flirtuje z jego partnerką.
Cała trójka wyszła na parking. Rozmawiała. Nagle, jak ustaliła prokuratura, Kamila F. powiedziała konkubentowi: - Okalecz go. Na te słowa Marcin M. chwycił nóż i ugodził brata w głowę i klatkę piersiową. Zadał Markowi co najmniej dwa ciosy.
- Użycie noża i to w taki sposób świadczy o tym, że oskarżony stracił kontrolę nad swoim zachowaniem. Zadawał ciosy do tego momentu, aż pokrzywdzony padł na ziemię – powiedział sędzia Andrzej Wach z Sądu Okręgowego w Lublinie.
Para oddaliła się. Marek wykrwawił się na śmierć.
Proces ruszył w grudniu 2019 r. Jeszcze podczas śledztwa Marcin M. przyznał się do zabójstwa. Jednak przed sądem zmienił zdanie. Stwierdził, że okaleczył brata, ale śmierć nie nastąpiła z jego winy. Pierwotnie wyrok miał zapaść 26 stycznia. Nie zapadł, bo rozchorował się jeden z sędziów.
- Z powodu choroby sędziego nie mogliśmy wydać wyroku w wyznaczonym terminie. Zmuszeni byliśmy rozpocząć postępowanie od początku - wyjaśnia sędzia Andrzej Wach.
Marcin M. wyszedł na wolność. Przez kilka dni mieszkańcy jego rodzinnej wsi i brat ofiary żyli w strachu.
- Kiedy idę ulicę muszę oglądać się za siebie - przyznał Adam przed wtorkową rozprawą. W sądzie występował jako oskarżyciel posiłkowy. O tym, że Marcin M. jest na wolności dowiedział się od adwokata. - To nigdy nie powinno się wydarzyć - zastrzega.
Sąd musiał ponownie przeprowadzić proces. Odbył się on w ekspresowym tempie we wtorek. Na pierwsze posiedzenie o godz. 14.45 Marcin M. nie stawił się. Wówczas zarządzono dwugodzinną przerwę. Do sądu oskarżony został doprowadzony przez policję.
Marcin M. to recydywista. Odsiedział 15 lat za zabójstwo. Z więzienia wyszedł w sierpniu 2018 r. Jedną z pierwszych rzeczy, które kupił był nóż sprężynowy. Zaledwie cztery miesiące później znowu popełnił przestępstwo.
- W przypadku oskarżonego resocjalizacja nie przyniosła efektu - przyznał sędzia Andrzej Wach. I dodał: - Społeczeństwo musi eliminować jednostki, które nie są w stanie nie naruszać porządku prawnego, a których działania mają zbrodniczy charakter.
Wyrok jest nieprawomocny. Obrońca już zapowiada apelację.
- Mam nadzieję, że ten wyrok zostanie utrzymany. Ulgi nigdy nie poczuję. Brata nikt mi nie wróci – komentuje Adam, brat ofiary.
To nie koniec
Podczas ogłoszenia wyroku nie stawiła się inna oskarżona – Kamila F. 30-latka jest oskarżona o namawianie do przestępstwa, zacieranie śladów i nieudzielenie pomocy rannemu. Podczas wtorkowej rozprawy jej adwokat wyjaśniła, że Kamila F. boi się oskarżonego i poprosiła o usprawiedliwienie nieobecności. Sąd przyjął to wyjaśnienie do wiadomości. Jej proces toczyć się będzie w ramach odrębnego postępowania.
- Przebiegli milę morską i chlup do lodowatej wody. Lubelskie morsy wspierają Ninkę
- Turyści i naturyści nad Zlewem Zemborzyckim. Zobacz niezwykłą galerię z lat 90'
- Wokół śnieg, w rękach róże i miłość w powietrzu. Zobacz zakochaną galerię z Lublina
- Ależ piękne widoki! Kazimierz Dolny pod śniegiem. Zobaczcie zdjęcia
- Pokochała je cała Polska. Produkty pochodzące z województwa lubelskiego
- Domy na sprzedaż pod Lublinem. Zobacz ogłoszenia
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?