Pierwsze mecz o punkty w nowym roku były jednocześnie ostatnimi spotkaniami rundy jesiennej. Motor nie wykorzystał szansy na zbliżenie się do strefy barażowej w starciu z ze znajdującą się w strefie spadkowej Olimpią Grudziądz. Sytuacja lublinian jednak również nie pogorszyła się drastycznie. Obecnie piłkarze z Lublina plasują się na dwunastej pozycji w tabeli 2. ligi, czyli tylko jedno miejsce niżej niż na koniec roku. Ich strata do strefy barażowej wzrosła z pięciu do sześciu punktów.
- Przede wszystkim zabrakło celnych strzałów na bramkę - mówi o minionym spotkaniu ligowym trener Motoru, Marek Saganowski. - Z przebiegu meczu wydawało się, że to nam bliżej było do strzelenia bramki. W dwóch, trzech sytuacjach zachowaliśmy się źle. Szczególnie w bloku defensywnym. Skutkiem było to, że mecz przegraliśmy, a wydaje mi się, że zasłużyliśmy minimum na remis. Trzeba strzelać w światło bramki, by dać się wykazać bramkarzowi i zdobywać gole. Nad tym skupiamy się w każdym mikrocyklu. W tym jednak zdecydowanie bardziej - dodał szkoleniowiec.
Najbliższą okazję na poprawę swojej sytuacji ligowej Motor będzie miał w najbliższą sobotę. Żółto-biało-niebiescy zagrają na terenie przedostatnie zespołu w tabeli, Znicza Pruszków. Poprzednie spotkanie obu zespołów w bieżącym sezonie było jednocześnie inauguracyjnym meczem rozgrywek 2. ligi. Wówczas w Lublinie zwyciężyli 2:1 goście z Pruszkowa. - Bohaterem spotkania został bramkarz z Pruszkowa. Zabrakło nam trochę piłkarskiego farta - mówił o tym meczu ówczesny trener Motoru, Mirosław Hajdo.
Znicz Pruszków, podobnie jak Motor, przegrał swój pierwszy ligowy mecz w 2021 roku. Żółto-czerwoni mieli jednak nieco trudniejsze zadanie. Ich rywalem były suwalskie Wigry, czyli zespół plasujący się obecnie na trzecim miejscu w ligowej tabeli i aspirujący do walki o bezpośredni awans na wyższy szczebel rozgrywek. Mimo to pruszkowianie po pierwszej połowie prowadzili 1:0. Długo jednak nie utrzymali korzystnego wyniku i ostatecznie przegrali na własnym boisku 1:2.
Podobnie jak lubelski klub, Znicz w zimie zatrudnił nowego trenera pierwszego zespołu. Artura Węskę, który po niefortunnej rundzie jesiennej zrezygnował z przedmiotowej funkcji, zastąpił Piotr Kobierecki. 35-letni szkoleniowiec z juniorami starszymi Legii Warszawa, w której spędził aż 10 lat, trzykrotnie sięgał po mistrzostwo Polski. Z zespołem rezerw stołecznego klubu otarł się o 2. ligę. Teraz ma pomóc w utrzymaniu pruszkowskiego Znicza na poziomie centralnym. Jego podopieczni zatem spotkania z Motorem z pewnością nie odpuszczą.
- Spodziewamy się ciężkiej walki i i zdecydowanie innego meczu niż w Grudziądzu. Wydaje się, że gra będzie bardziej otwarta. Na wszystko trzeba być przygotowanym. Trener Znicza też pewnie będzie chciał przygotować coś innego niż zawsze. Pomimo młodego wieku Piotr Kobierecki jest doświadczonym szkoleniowcem. Jest to trener, który wie, czego chce. Praktycznie nie zmienia systemu i taktyki. Ma to dopracowane do perfekcji - mówi Saganowski.
Mecz 20. kolejki rozgrywek 2. ligi: Znicz Pruszków - Motor Lublin zaplanowano na sobotę 6 marca godz. 12:00. Spotkanie odbędzie się bez udziału publiczności.
ZOBACZ TAKŻE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?