Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motor Lublin jest w kryzysie, ale trener twierdzi, że niebawem „odpali”

Marcin Puka
Łukasz Kaczanowski
Trzy punkty - po trzech meczach i dopiero dziewiąta lokata w trzecioligowej tabeli, to dotychczasowy dorobek Motoru Lublin w sezonie 2017/2018.

Żółto-biało-niebiescy chcą w czerwcu przyszłego roku świętować awans do drugiej ligi. Z grupy IV trzeciej ligi promocję uzyska tylko najlepszy zespół i w to miejsce celuje Motor.

ZOBACZ TEŻ: Dania - Polska w eliminacjach do MŚ 2018 (ZDJĘCIA, WIDEO)

Trener Marcin Sasal, wiedząc, że jego drużyna ma trudny terminarz, szykował formę zespołu na początek sezonu. Tymczasem jego podopieczni, delikatnie mówiąc, nie zachwycają swoich kibiców.

- Wiemy, że nie wygląda to dobrze, ale nie można się poddawać - wyjawia szkoleniowiec ekipy z Lublina. - Motor „odpali”. Czy nastąpi to już w najbliższym, sobotnim wyjazdowym meczu z innym kandydatem do awansu, Stalą Rzeszów? Musimy to zrobić. Chłopaki są jeszcze osłabieni, bo zaatakował nas wirus, ale będzie już tylko lepiej - dodaje trener lublinian.

Motor rozgrywki zaczął od porażki w Nowym Targu z Podhalem 0:1. Następnie pokonał u siebie Podlasie 2:1, a w niedzielę uległ w gościach Resovii 1:2.

- W meczach wyjazdowych mieliśmy niezłe momenty, ale tracimy kuriozalne bramki, po naszych błędach. Problem tkwi w głowach piłkarzy - ocenia Sasal. - W delegacjach musimy grać na zero „z tyłu”, a jak się nie uda, to nie możemy tracić bramki jako pierwsi. W Nowym Targu i Rzeszowie nie byliśmy gorsi od przeciwników. Z drugiej strony, zespół musi wziąć odpowiedzialność za to, co robi. Oczywiście ja też, ale nie wystarczy grać dobrze, lecz mądrze - wyjawia trener, który w ciągu najbliższych dni powinien mieć już do dyspozycji leczącego ostatnio uraz Przemysława Szkatułę.

- Martwi mnie też, że w Rzeszowie zostaliśmy ukarani aż ośmioma żółtymi kartkami, a przecież nie jesteśmy brutalami. Tak nie może być - mówi trener Motoru.

W zeszłym tygodniu kibiców zbulwersowały wypowiedziane przez Sasala słowa: “my nic nie musimy”. Sympatycy lubelskiej drużyny krytykowali trenera za tę wypowiedź w Internecie.

- Zostałem źle zrozumiany - wyjaśnia opiekun żółto-biało-niebieskich. - Może trochę zdjąłem presję z zawodników, ale powtarzam: Motor gra o awans, chcemy awansować i nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej - kończy szkoleniowiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski